Przechwałki o sumach zarabianych na blogach uzupełniała wiadomość, że jeden wpis dał Michałowi Szafrańskiego 69 000 złotych przychodu. Postanowił zdyskontować sukces i przekuć na rynek wydawniczy. Wybrał drogę nowoczesną: wydał książkę samemu. Głównie dlatego, żeby zarobić na niej więcej. Uznał, że na wydanej w tradycyjny sposób książce może zarobić co najwyżej 10 procent ceny okładkowej, czyli najczęściej 3,50 złotego na sztuce.
ZOBACZ TEŻ: LATO FESTIWALOWE: Woodstock czy Ladies Jazz? [GALERIA]
Wydając samemu, dyktuje cenę i reguluje koszta. Wydana samemu pozycja "Finansowy ninja" kosztuje niespełna 70 złotych. Koszty składu książki to ok. 1000 złotych, a koszt druku to około 6 złotych na egzemplarzu, do tego dochodzą koszta promocji, internetowego hostingu, marketingu, itd. Tu koszta zależą od potrzeb, inwencji i rozmachu autora i od znajomości jego nazwiska, czyli w tym przypadku marki. Kupując, można wybrać między 3 pakietami, poza podstawowym są jeszcze takie za 100 i za 200 złotych, bez groszy.
Z takim podejściem zarobił na sprzedaży 3 000 egzemplarzy książki, która wyjdzie dopiero pod koniec sierpnia, tyle co w tradycyjny sposób na 13 000 sztuk, co byłoby mega - bestsellerem.