Frankowicze cały czas walczą w sądach o swoje pieniądze. Oczywiście z różnym skutkiem. Tymczasem do kwestii problemu kredytów mieszkaniowych zaciąganych w walutach obcych w Polsce odnieśli się 8 marca rektorzy uczelni ekonomicznych. W swoim stanowisku zwracają uwagę na brak wiedzy ekonomicznej Polaków i wynikajaće z tego narażanie siebie na ogromne ryzyko finansowe, a takim ryzykiem obarczone są właśnie frankowe kredyty hipoteczne (kredyty denominowane lub indeksowane do waluty obcej), ale i wszelkie oferty parabanków czy instytucji pseudofinansowych jaką było np. Amber Gold.
Naukowcy zaznaczają, że od samego początku ich zobowiązania miały w sobie skumulowane ryzyko kredytowe i walutowe. Nie bez znaczenia dla oceny sytuacji tych kredytobiorców jest ich ówczesny status edukacyjno-zawodowy i zdolność zrozumienia ryzyka. Z publikowanych informacji wynika, że ok. 70% populacji frankowiczów miało wyższe wykształcenie, a znaczna ich część zaciągała kredyty nie na zaspokojenie własnych potrzeb mieszkaniowych, ale w celach inwestycyjnych. Według rektorów te okoliczności mają duże znaczenie dla oceny obecnej fazy konfliktu frankowiczów z kredytodawcami, „a zwłaszcza wyroków sądowych zapadających w tej sprawie oraz pytania skierowanego do Izby Cywilnej Sądu Najwyższego”.
ZOBACZ: Dopłaty dla każdego Polaka. Nawet 1200 zł dla dorosłego i 600 zł dla dziecka
Jak czytamy w opublikowanym stanowisku abstrahowanie od ustalania się ceny pieniądza w postaci stopy procentowej dla pieniądza krajowego lub kursów kupna i sprzedaży dla walut obcych jako rekompensaty za korzystanie z kapitału obcego jest ewidentnym zaprzeczeniem elementarnej wiedzy w dyscyplinie ekonomia i finanse. Natomiast w wymiarze praktycznym jest przyczynkiem do naruszenia stabilności finansowej – jako kluczowego dobra publicznego. Zaś koszty naruszenia stabilności, wcześniej czy później, ponoszą wszyscy podatnicy, a system społeczno-ekonomiczny doznaje szkody.