Restauracje i inne lokale gastronomiczne do 17.01 powinny pozostać zamknięte na usługi stacjonarne. Swoje dania mogą sprzedawać jedynie na wynos. Przedstawiciele gastronomi skarżą się, że ta forma działalności to jedynie 20 proc. ich normalnych dochodów. I nie sposób z tych pieniędzy opłacić czynszu czy pensji pracowników. Efekt jest taki, że wielu właścicieli restauracji stoi w obliczu ogłoszenia upadłości. Akcja #OtwieraMY pojawiła się w mediach społecznościowych i gromadzi coraz więcej właścicieli lokali gastronomicznych, którzy zdecydowali się wbrew rządowym obostrzeniom otworzyć swoje lokale w trybie stacjonarnym przed 17 stycznia 2021 roku. "Wracamy!! Od 15.01 zjecie u nas na miejscu" - ogłosił katowicki Bułkęs. Właściciele restauracji mają świadomość, że działają wbrew nakazowi rządu, ale -jak uzasadniają na facebooku – chcą ratować to, co tworzyli przez wiele lat. Poinformowali, że 14.01 zaczną rezerwować część stolików, jednocześnie zapewniając, że liczba miejsc w lokalu jest ograniczona. Cieszyńska restauracja "U Trzech Braci" serwująca włoską kuchnię już zaczęła działać stacjonarnie. Restaurację uruchomiono w piątek, 8 stycznia. Już następnego dnia, w sobotę, w lokalu pojawiła się policja i sanepid. Jak podaje radio eska właściciele restauracji skarżyli się, że służby sanitarne niestrudzenie "szukały pretekstu" do zamknięcia lokalu. Czytaj też: MEGA Promocje w Biedronce
Zapał przedstawicieli chcących dołączyć do akcji #OtwieraMY studzi Stowarzyszenie Właścicieli Małej Gastronomii i przypomina o karach, które grożą za złamanie rządowych obostrzeń. Na Facebooku Stowarzyszenia czytamy " (…) Otwarcie oznacza możliwość nałożenia kary administracyjnej w wysokości 30 tys zł za każdy dzień łamania przepisów. Nie musicie otrzymać kary od razu. Mogą Was ukarać po jakimś czasie (…). Stowarzyszenie Właścicieli Małej Gastronomii informuje też, że środki mogą zostać pobrane automatycznie z konta w terminie do 7 dni.