Mandaty idą w górę. Najwyraźniej rząd szuka pieniędzy, gdzie to tylko jest możliwe. Tym razem nowe przepisy dotyczące kar za przewinienia skarbowe przemycane są w ustawie o akcyzie. W jednym ze znowelizowanych artykułów pojawia się zapis, że mandatem karnym można nałożyć karę grzywny w granicach nieprzekraczających pięciokrotnej wysokości minimalnego wynagrodzenia. A ile to dokładnie wynosi? I tu można się mocno zdziwić. Od 2021 roku minimalne wynagrodzenie jest na poziomie 2,8 tys. zł. Pomnożona ta pula przez pięć daje nam bagatela...14 tys. zł. To spora podwyżka, gdyż dotychczas kara wynosiła 5,6 tys. zł. Jeśli ustawa wejdzie w życie w nowej wersji, to uderzą po kieszeni boleśnie. Ustawa obecnie procedowana jest w Sejmie.
Sytuacja jest niepokojąca nie o tyle, że rośnie kara, bo w końcu kara ma być odczuwalna i zniechęcać do popełnienia przewinień w przyszłości. Jednak przemycanie takich zapisów pod osłoną ustaw, po których nikt by się nie spodziewał takich zapisów już może być niepokojące. Opozycja cały czas podkreśla, że w budżecie państwa jest gigantyczna dziura. Pandemia i działania finansowe, jakie ta wymusiła, tylko pogorszyły sytuację. Zatem czy rząd faktycznie szuka pieniędzy, gdzie się da, by łatać dziurę w państwowej kasie?