Z symulacji ZUS przygotowanych na zlecenie „Dziennika Gazety Prawnej” nic dobrego nie wynika. Główne wyliczenia przygotowano na podstawie kobiety urodzonej w 1982 roku, która pracę na etacie zaczęła w wieku 30 lat i urodziła jedno dziecko. Taka osoba jeśli przejdzie na emeryturę w wieku 60 lat, to otrzyma świadczenie w wysokości 1764 zł (w kwotach z 2015 r.), w wieku 65 lat – 2836 zł, a mając 67 lat – 3404 zł. To tylko z pozoru duża suma. W 2049 roku będzie to zaledwie zaledwie 31,3 proc. przeciętnego wynagrodzenia.
Własna firma, to głodowa emerytura
W jeszcze gorszej sytuacji będą wyjątkowo oszczędni przedsiębiorcy, którzy odprowadzają minimalne składki na ZUS. W tej grupie przeanalizowano następujący przypadek: mężczyzna urodzony w 1970 roku, który zaczął karierę na etacie i zarabiał całkiem dobrze - nawet półtorej średniej krajowej (ok. 6 tys. zł brutto, czyli na rękę około 4 250 zł), ale w pewnym momencie przeszedł na samodzielną działalność i opłacał tylko minimalną składkę ZUS, jego świadczenie również będzie stosunkowo niskie. Jeśli będzie pracował do 67. roku życia otrzyma 2869 zł emerytury. Gdyby przestał pracować siedem lat wcześniej jego świadczenie wyniosłoby już tylko 1590 zł.
Marny los śmieciówek
Dramatyczny los czeka osoby pracujące na tzw. śmieciówkach, ale ozusowanych np. (umowa zlecenie). W tym przykładzie matka dwójki dzieci, urodzona w 1982 r., zaczynająca pracę w wieku 21 lat i przez całe życie otrzymująca minimalne ustawowe wynagrodzenie. Jeśli przejdzie na emeryturę w wieku 60 lat dostanie 1239 zł, w wieku 65 lat – 1859 zł, a pracując do 67. roku życia – 2181 zł.