Górnicy dostają 14 pensji miesięcznych, mimo że na Śląsku obowiązuje ten sam kalendarz, co w reszcie Polski. Jeden to tzw. trzynastka, czyli bonus dla pracowników budżetówki i spółek z dominującym kapitałem państwowym. A "14" to premia, zwyczajowo przyznawana za dobre wyniki spółki i wręczana w dzień górniczego swięta, czyli Barbórki.
Sęk w tym, że górnicze spółki wyniki mają bardzo złe, a mimo to dwie dodatkowe pensje wpływają na konta zatrudnionych. Koszt płac w Polskiej Grupie Górniczej to blisko 2,5 miliarda złotych, a w Jastrzębskiej Spółce Węglowej niecałe 2 miliardy, z kolei w Katowickim Holdingu Węglowym połowę tej kwoty.
ZOBACZ TEŻ: Setki tysięcy zł dla prywatnej kancelarii od Enei
Cały budżet płacowy JSW to dwie trzecie strat, jakie spółka wygenerowała w 2015 roku, które zamknęły się kwotą 3 miliardów złotych. Tyle kosztowałoby zbudowanie trzech mostów przez Wisłę w Warszawie. Do tego Kompania Węglowa dorzuciła miliard (plus 3,5 mld za l. 2014 i 2013), a KHW 0,5 mld złotych.
Kompanii już nie ma, jest Polska Grupa Górnicza. Przejęła cześć majątku, ale nie przejęła ... warunków zatrudnienia. Zniknęły np. gwarancje zatrudnienia. I to walczą zarządy spółek - o "uelastycznienie" wynagrodzeń i dodatków, czyli uzależnienie ich od wyników spółki i kopalnii. Zawieszono również we wszystkich 3 spółkach deputat węglowy do 2018 roku, a płace mają ulec zróżnicowaniu, w zalęzności od stopnia trudności i niebiebezpieczeństwa danej posady. Planowane są także premie "brygadowe", czyli przyznawane zespołom, które szybciej wykonają plan.
Nowe układy zbiorowe mają wejść w życie już na jesieni.
źródło: DGP
'