Andrzej Arendarski: Gospodarce potrzeba nowoczesnego finansowania

2010-10-03 16:00

Zastanówmy się przez chwilę, ile jest osób w gronie naszych znajomych, które od ręki pożyczyłyby nam dwieście złotych? Zapewne wiele.

Mniej chętnych znajdzie się, gdy nasza prośba będzie dotyczyła dwóch tysięcy. Co jeśli mamy np. pomysł na zrobienie świetnego interesu albo kupno mieszkania i potrzebujemy 300 tysięcy złotych? Czy znajdzie się ktoś w naszej rodzinie czy wśród znajomych, kto pożyczy nam taką kwotę, i to z kilkuletnim terminem spłaty? Jeśli tak, to mogę tylko pogratulować znajomych. Ale zgodzicie się państwo, że taka sytuacja byłaby w naszym codziennym życiu wyjątkowa.

Przykład pożyczek ilustruje, że realizacja poważnych planów życiowych nie jest moż- liwa bez pomocy ze strony instytucji finansowych dysponujących odpowiednim kapitałem. Podobnie jest w gospodarce, która nie byłaby w stanie rozwijać się bez wsparcia kredytów i innych instrumentów finansowych. Z kapitału własnego często trudno sfinansować przedsięwzięcia małej firmy, a co dopiero mówić o budowie mostów, ogromnych biurowców, autostrad czy osiedli mieszkaniowych. Nawet jeśli podmiot dysponowałby kapitałem własnym, wystarczającym do pokrycia kosztów inwestycji, jego wykorzystanie narażałoby na utratę płynności finansowej, co z kolei jest prostą drogą do upadłości.

Mija właśnie druga rocznica wydarzeń (upadek wielkich banków inwestycyjnych w USA), które doprowadziły do wybuchu światowego kryzysu finansowego. Do dziś odczuwamy jego skutki. Problemy gospodarcze, wzrost bezrobocia - to tylko niektóre z widocznych konsekwencji kryzysu. Spowodował on także utratę zaufania do instytucji finansowych, których niepohamowana żądza zysku wyrażona w stosowaniu coraz bardziej ryzykownych operacji doprowadziła do zachwiania światowego systemu finansowego. Niejednego z nas bulwersowały informacje o liczonej w setkach miliardów dolarów (czy euro) pomocy, którą przeznaczono po wybuchu kryzysu na ratowanie banków. Jeszcze bardziej bulwersujące były informacje na temat ogromnych premii, które wypłacali sobie prezesi banków uratowanych dzięki państwowym środkom. Przy okazji rocznicy media informowały, że spora część osób, które kierowały instytucjami odpowiedzialnymi za wywołanie kryzysu, nadal pracuje w świecie finansów, pobierając sowite wynagrodzenie.

Jak to zmienić i nie dopuścić do podobnych sytuacji w przyszłości? Konieczne jest z pewnością zwiększenie nadzoru nad działaniami banków i innych instytucji finansowych. W USA i Europie powstają już nowe instrumenty kontroli nad rynkiem finansowym i nowe instytucje. Czy jednak na pewno okażą się skutecznym hamulcem dla finansowych machinacji, a nie kolejną biurokratyczną, nieskuteczną machiną? Wielu finansistom przydałyby się także kursy podstaw etyki w biznesie. Na naukę nigdy nie jest za późno.

Zapewne dużo czasu upłynie, zanim świat finansów odzyska utracone zaufanie. Warto jednak pamiętać, że dynamiczny rozwój współczesnej gospodarki nie byłby możliwy bez rozwiniętego sektora finansowego. Brak nowoczesnych instrumentów finansowych cofnąłby gospodarkę o kilka wieków wstecz.

Andrzej Arendarski

Doktor nauk humanistycznych, współzałożyciel i prezes Krajowej Izby Gospodarczej i przewodniczący Polsko-Amerykańskiej Fundacji Doradztwa dla Małych Przedsiębiorstw

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze