Prezes Stowarzyszenia Przedsiębiorstw Turystycznych (SETE) Andreas Andreadis podkreśla, że w zeszłym roku jego kraj odwiedziło blisko 2,5 miliona obywateli Wielkiej Brytanii i zostawiło w Grecji dwa miliardy euro. Obawy związane są z osłabieniem się funta względem euro, a co za tym idzie względem wzrostem cen dla mieszkańców Wysp Brytyjskich. A hotelarze nie mają już możliwości obniżenia cen, bo obecne w dużej mierze złożone są już z nowych podatków.
ZOBACZ TEŻ: Po Brexicie Brytyjczycy chcą być… Polakami!
Obawy związane są z doświadczeniami po sankcjach nałożonych na Rosję. W 2014 roku Grecję odwiedziło 1,2 miliona turystów z kraju prezydenta Putina. Jednak sankcje doprowadziły do takiej utraty wartości rubla, że rok później liczba odwiedzających Rosjan spadła o ponad połowę - do 512 tysięcy. Andreas Andreadis obawia się, że sytuacja powtórzy się w przypadku Brexitu. A w zeszłym roku, to właśnie turyści z Wysp wypełnili lukę po Rosjanach.