Po referendum Brytyjczycy ubiegają się o przyznanie obywatelstwa w krajach należących do UE, m.in. w Polsce. Chociaż David Cameron nie przystąpił jeszcze do procedur opisanych w art. 50, przez które trzeba przejść, aby oficjalnie opuścić Unię Europejską, Brytyjczycy chcą nadal być Europejczykami. Jedni wnioskują o irlandzki paszport, inni – o polski, informuje korespondent PAP, Jakub Krupa. Podczas głosowania proeuropejskie nastroje utrzymywały się nie tylko w Irlandii Północnej, ale także w Londynie i Szkocji. Ta ostatnia jest jednak o tyle niepewna, że po opuszczeniu struktur UE może wystąpić o przyznanie jej niepodległości.
Jak podaje serwis naszestrony.co.uk, w niektórych urzędach na terenie Irlandii Północnej zabrakło formularzy dla wszystkich wnioskujących o obywatelstwo. Mieszkańcy tego kraju opowiedzieli się przeciwko Brexitowi i do nich też chce dołączyć duża część Brytyjczyków, zaniepokojonych biegiem wydarzeń. Brexitowa gorączka może sprawić, że czas oczekiwania na decyzję wydłuży się.
Przeczytaj również: Zobacz, jak Brytyjczycy dali nabić się w butelkę
Jednak prawdziwym zaskoczeniem było duże zainteresowanie naszym obywatelstwem. Być może dla niektórych Brytyjczyków jest to sposób, aby pozostać w unijnych kręgach. Duża część aplikujących może żyć w związkach z polskimi obywatelami.
Tożsamość europejska Brytyjczyków jest silna, o czym świadczy popularna grafika, która pojawiła się w sieci. Przedstawia ona repliką paszportu z napisem „Republic of London". To nawiązanie do sondażu z 2012 r., w którym mieszkańcy wielokulturowej stolicy Wielkiej Brytanii zostali zapytani o to, z jaką narodowością się identyfikują.
Może cię zaitneresować: Wspólny rynek, ale z przepływem ludzi. UE daje ultimatum Londynowi
Tymczasem Londyn już teraz odczuwa spowolnienie na rynku pracy. Takie banki, jak Nomura, Barclays czy Deutsche Bank przystąpiły do redukcji etatów w stolicy. HSBC jeszcze przed Brexitem zapowiedział, że w razie odłączenia się Wielkiej Brytanii od wspólnoty, przetransferuje 20 proc. swoich pracowników do Paryża.
Z ostatniego brytyjskiego spisu ludności wynika, że 11 proc. osób pracujących w Londynie nie ma brytyjskiego obywatelstwa. Losy nowej siły roboczej są jeszcze mniej pewne niż przyszłość tych 360 tys. pracowników, ponieważ w obliczu nadchodzących wydarzeń korporacje będą miały coraz większe obawy związane z zatrudnianiem cudzoziemców.
Źródła: naszestrony.co.uk, next.ft.com