- Przywódcy 27 państw UE są zgodni, że dostęp Wielkiej Brytanii do wspólnego rynku UE po opuszczeniu Wspólnoty przez ten kraj będzie możliwy tylko przy poszanowaniu czterech unijnych swobód, w tym przepływu osób - poinformował szef Rady Europejskiej Donald Tusk.
Czytaj koniecznie: Zobacz jak Brytyjczycy dali nabić się w butelkę
- Nie będzie wspólnego rynku "a la carte" - powiedział Tusk na konferencji prasowej po zakończeniu nieformalnego spotkania "27", które było poświęcone konsekwencjom brytyjskiego referendum i przyszłości UE po wyjściu Wielkiej Brytanii.
Według Tuska UE 27 krajów ma nadzieję na możliwie bliskie stosunki z tym państwem w przyszłości.
Także szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker podkreślił, że każdy kraj, który chce czerpać korzyści ze wspólnego rynku, musi szanować cztery unijne wolności: przepływu dóbr, usług, kapitału i osób.
- Swobody te muszą być respektowane bez wyjątku i bez niuansów - powiedział Juncker. Wielu brytyjskich polityków liczy na to, że po wystąpieniu z Unii ich kraj zachowa dostęp do jednolitego rynku; domagają się jednak ograniczenia swobody przepływu osób. Juncker powiedział też, że przywódcy "27" zgadzają się, iż na razie nie będzie zmian w traktacie o UE.
Sprawdź również: Wakacje po Brexicie. Kiedy kupować waluty?
A to nie pierwsza zła wiadomość dla Brytyjczyków. We wtorek minister finansów w brytyjskim rządzie oświadczył, że w związku z Brexitem mieszkańców Wielkiej Brytanii czekają wyższe podatki. Wszystko po to, aby radzić sobie z wyzwaniami ekonomicznymi po decyzji o Brexicie.
- Zapewnimy krajowi bezpieczeństwo fiskalne, pokażemy krajowi i światu, że rząd może żyć za własne pieniądze – powiedział George Osborne w rozmowie z radiem BBC. Dodał, że podwyżkami podatków musiałby się zająć przyszły rząd. Osborne przyznał także, że nie ma wątpliwości - Wielka Brytania zbiednieje na wyjściu z Unii.
Źródło: PAP