Cieszyć musi niewielki, historycznie najmniejszy deficyt po pierwszym kwartale, który wyniósł niespełna 1 mld zł (to jedynie 1,5 proc. rocznego planu), a jego poziom to efekt dużo wyższych wpływów z podatków, głównie podatku VAT. Cieszyć musi PKB, który w pierwszym kwartale tego roku wzrósł aż o 4 proc. W porównaniu z minionym rokiem PKB dosłownie wystrzelił. Co tak napędziło PKB? Niestety, konsumpcja, kreowana programem 500 Plus i wzrostem płac, w tym płac minimalnych i stawek godzinowych.
Zobacz również: Rząd PiS bierze się za zmianę 500 Plus i żłobki. O pieniądze będzie trudniej, o placówki łatwiej
Proszę mnie źle nie zrozumieć. Wzrost konsumpcji cieszy, bo napędza gospodarkę – rośnie sprzedaż, zwiększa się liczba miejsc pracy, budżet odnotowuje wyższe wpływy, a konsumenci są szczęśliwsi. Wystarczy spojrzeć na TNS Consumer Index, czyli indeks satysfakcji konsumenckiej. W maju osiągnął on 0,5 pkt, a w kwietniu 2 pkt. Ten indeks nie osiągał wartości dodatnich od kryzysu w 2008 r., a np. w 2014 dołował do poziomu -17,7. Rośnie liczba osób pozytywnie oceniająca i polską gospodarkę, i stan swojego gospodarstwa domowego, które optymistycznie patrząca w przyszłość.
Ale w tej beczce miodu jest odrobina dziegciu. To poziom inwestycji, zwłaszcza prywatnych. Patrząc na dane historyczne, to inwestycje w PKB przeważały nad konsumpcją, a w pierwszych miesiącach tego roku niemal się zrównały i stopa inwestycji wynosi tylko 17,8 proc. PKB. Jest najniższa od lat, a od wyborów parlamentarnych sukcesywnie spada. Tak, to akurat kiepsko wygląda. Można postawić tezę, że to efekt ograniczonego zaufania przedsiębiorców do rynku czy raczej do polityków mających wpływ na rynek.
Zobacz też: Frankowicze zostali sami. KSF: Restrukturyzacja powinna być dobrowolna
Tezę pewnego prezesa partii, że przedsiębiorcy nie inwestują na złość rządzącym, jako irracjonalną czy wręcz groteskową odrzucam. Niski poziom inwestycji prywatnych powinien być sygnałem ostrzegawczym dla wicepremiera Mateusza Morawieckiego, by zintensyfikował swoje działania na rzecz rozwoju przedsiębiorczości – trzeba przyznać, że dużo już zostało zrobione – i by uszczelniając system podatkowy, pamiętał, że większość przedsiębiorców to uczciwi, ciężko pracujący ludzie.