Wyjazd za granicę bez ubezpieczenia od następstw nieszczęśliwych wypadków pokrywającego w dużej mierze koszty leczenia może turystę wiele kosztować. Okazuje się, że zagraniczne leczenie urazów powstałych na wyjazdach może pochłonąć ogromne pieniądze. Z najnowszego badania opublikowanego przez Mondial Assistance wynika, że najdroższe interwencje medyczne 2018 r. wydarzyły się w Stanach Zjednoczonych. Najwyższy koszt pomocy medycznej dla Polaka, który doznał urazu głowy w USA, wyniósł 793 tys. zł. W sumie koszt pięciu najpoważniejszych przypadków przekroczył 3 mln zł.
Za co trzeba było aż tyle zapłacić? Mężczyzna, którego leczenie kosztowało blisko 800 tys. zł doznał urazu głowy, na skutek którego doszło do krwawienia podpajęczynówkowego. Bardzo kosztowny był także proces leczenia innego chorego z krwiakiem podtwardówkowym. Hospitalizacja w USA, transport do Polski w asyście pielęgniarza kosztował 652 tys. zł. Natomiast pacjentka, która trafiła w USA do szpitala z zaburzeniami czucia kończyn górnych i dolnych, zawrotami głowy, u której stwierdzono guza mózgu otrzymała rachunek z kwotą 599 tys. zł.
Na ponad pół miliona złotych w USA wyceniają także hospitalizację z powodu problemów kardiologicznych i wszczepienie stymulatora, a nawet hospitalizację wynikającą z zapalenia wyrostka robaczkowego. Jak widać, wybierając się na zagraniczne wakacje, warto trzymać się hasła „skoro stać mnie na wyjazd, to i stać mnie na ubezpieczenie”. Ubezpieczyciele nie bez powodu pytają nas, dokąd się wybieramy. W USA czy Australii koszty leczenia mogą być dużo wyższe niż w Europie, dlatego też lecąc na inny kontynent za ubezpieczenie assistance na 14 dni trzeba zapłacić nawet około 400 zł od osoby. Ale warto o tym pamiętać, gdyż w razie nieszczęśliwego wypadku, nagłego ataku podstępnej choroby, lecznica może wystawić rachunek na gigantyczną sumę.