Rząd Prawa i Sprawiedliwości znalazł się na celowniku aktywistów ekologicznych. Działacze organizacji Greenpeace od kilku dni blokują port w Gdańsku nie chcą dopuścić do dostawy węgla kamiennego z… Mozambiku. O to, dlaczego importujemy węgiel kamienny przy jednoczesnym spadku jego wydobycia zapytał tez Ministerstwo Energii poseł PO Cezary Tomczyk. Do sprawy doniósł się również premier Mateusz Morawiecki.
PRZECZYTAJ KONIECZNIE: Rząd PiS będzie inwestować w węgiel. Powstaje nowa elektrownia
- Pan minister Tchórzewski, jako minister energii, odziedziczył po naszych poprzednikach sytuację w górnictwie węgla kamiennego - nie waham się użyć tego słowa - dramatyczną. Brak inwestycji, bankrutujące spółki, brak doinwestowania i bardzo trudna sytuacja z pracownikami, którzy byli zwalniani – tłumaczył na wtorkowym briefingu szef KPRM, wyjaśniając czemu Polska wciąż inwestuje w węgiel kamienny. - Dbając jednocześnie, by energia była jak najtańsza, musimy dbać też o to, by była zgodna z regułami europejskimi. To jest trudne, bo koszt uprawnień do emisji CO2 gwałtownie wzrósł. I ten koszt kopalnie węgla kamiennego muszą wkalkulować w swój proces produkcyjny – dodał premier Morawiecki.
Czy faktycznie inwestowanie w węgiel w Polsce jest opłacalne? Według ostatnich danych Eurostatu wydobycie węgla w całej Unii Europejskiej stale spada. W 1990 roku wynosiło ono niemal 370 milionów ton, podczas gdy w 2018 roku było to już „tylko” 73,7 miliona ton. Polska jednak wiedzie w tym wydobyciu prym – aż 86 proc. czyli 63,4 miliona ton węgla kamiennego w Unii Europejskiej zostało wydobyte w Polsce.
Łączny import węgla kamiennego do naszego kraju w tym samym czasie wyniósł ponad 19 milionów ton, z czego aż 10,4 miliona ton przybyło drogą morską. Gdy spojrzymy na przeładunek węgla i koksu to w porównaniu z poprzednim rokiem wzrósł on o ok. 43 proc. Dlaczego? Bo w Polsce wydobycie węgla kamiennego jest coraz mniej opłacalne – musimy kopać na większych głębokościach, a to kosztuje, zaś nasza polityka energetyczna zakłada „na poważnie” przejście na inne źródła energii dopiero od 2033 roku. Stąd import węgla kamiennego z tak egzotycznych kierunków jak Kolumbia, Mozambik, Australia, Stany Zjednoczone czy, bliższa Polsce, Rosja.