Czarny scenariusz analityków NBP
Analitycy Narodowego Banku Polskiego nie mają dla nas optymistycznego scenariusza. Przewidują, że czeka nas jeszcze wyższa inflacja połączona z bezprecedensowym spadkiem realnych wynagrodzeń pracowników. W związku z tym rząd stoi na krawędzi - może zaryzykować albo potencjalną utratę władzy albo utratę stabilności gospodarczej.
Jak czytamy w Pulsie Biznesu - jeżeli rząd nie zdecyduje się na zrekompensowanie obywatelom spadku wynagrodzeń - może stracić władzę. Natomiast podnoszenie minimalnych dochodów może skutkować deprecjacją waluty, podwyżkami stóp oraz budżetowymi cięciami.
Raport o Inflacji
We wtorek Narodowy Bank Polski przedstawił Raport o Inflacji. Zdaniem wielu ekspertów jest to jeden z ciekawszych dokumentów analizujących stan i przyszłość polskiej gospodarki. Jest on opracowywany przez grupę profesjonalnych analityków. W raporcie często nie doceniano zagrożenia inflacyjnego - w związku z tym błędnie oceniano w nim gospodarczą rzeczywistość - jednak jest to łatwe do usprawiedliwienia mając na uwadze brak stabilności ekonomicznej. Raport stanowi istotne odniesienie dla analityków zajmujących się sektorem prywatnym.
Z raportu wynika, ze czeka nas jeszcze wyższa inflacja - z obecnego poziomu 15,6% może wzrosnąć do 19% w pierwszym kwartale 2023 roku. Przewidywania wahają się w przedziale od 12 do - w najgorszym przypadku - aż 26%. Jeśli chodzi o przewidywania gospodarcze - nasila się wizja balansowania na granicy recesji, spadek zatrudnienia i wzrost bezrobocia. Część ekonomistów sądzi, że powodem tak wysokiego szczytu w projekcji NBP jest założenie banku centralnego o wygaszeniu tzw. tarczy antyinflacyjnej i łączące się z tym przywrócenie standardowych stawek VAT oraz akcyzy na żywność i energię.
Eksperci o szczycie inflacji jego skutkach
Ekspert zaznacza, że prognozowana wysokość szczytu inflacji nie jest przesadzona ze względu na możliwe podwyżki cen ciepła i energii elektrycznej na początku przyszłego roku. Zwraca również uwagę na inne zjawisko - że błyskawicznemu wzrostowi inflacji według prognoz ma towarzyszyć równie błyskawiczne obniżenie. Według bazowego scenariusza wyniesie około 5% na początku 2024 roku. W Pulsie Biznesu czytamy, że inflacja "sama się zmasakruje" - spowoduje obniżenie wynagrodzeń i popytu krajowego - co będzie skutkowało utratą zdolności firm do podnoszenia cen.
Analitycy Narodowego Banku Polskiego przewidują, że osoby pracujące nie będą miały możliwości uzyskania podwyżek wynagrodzeń o wysokości rekompensującej wzrost cen. Dynamika nominalna płac nie przekroczy 12 % a realna dynamika płac spadnie do -6 %.
Potencjalne próby "naprawy", rekompensaty oraz utrzymania choćby pozornej stabilności ze strony rządu mogą skutkować utratą władzy przez obecnie rządzących.