Jak INWESTOWAĆ NA GIEŁDZIE? Na chłodno i bezpiecznie

2012-06-13 4:00

Żaden specjalista nie jest w stanie w 100 procentach wytypować tę branżę czy spółkę, która na pewno w dalszej czy bliższej przyszłości przyniesie nam pewny zysk. Odpowiedni wybór jednak zdecydowanie zwiększa nasze szanse.

Inwestując na giełdzie, trzeba pamiętać, że nie można - jak mawiają wytrawni inwestorzy - "wszystkich jajek wkładać do jednego koszyka". Trzeba tych "koszyków" wybrać znacznie więcej. Co to oznacza w praktyce?

Kilka koszyków

- Przysłowiowy Kowalski nie powinien inwestować na giełdzie więcej niż 30 proc. swoich oszczędności - radzi Wiesław Rozłucki, współzałożyciel i pierwszy prezes Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie. - Natomiast gdy już się zdecyduje na inwestowanie, powinien wybrać do zakupu akcje siedmiu lub ośmiu spółek.

Tak jest po prostu bezpieczniej - to znaczy, że w ten sposób zmniejszamy ryzyko naszej inwestycji. Nigdy bowiem nie wiemy, która spółka w przyszłości pokaże bardzo dobre wyniki i kurs jej akcji wzrośnie, a która zanotuje spadki. Indywidualny inwestor ma minimalne szanse na to, by przewidzieć tego typu scenariusze.

Małe i duże

Receptą ograniczającą ryzyko związane z inwestowaniem na giełdzie jest wybór kilku spółek. No dobrze - tylko które wybrać? Powinny to być spółki reprezentujące różne sektory gospodarki. Trzeba pamiętać, że nie ma jednego uniwersalnego sektora, który gwarantowałby inwestorom stałe zyski. Banki, spółki chemiczne czy budowlane w ciągu ostatnich lat podlegały dużym wahaniom - gwałtowne spadki przeplatały się z dynamicznymi wzrostami. Dla kogoś, kto nie śledzi notowań akcji na co dzień, przewidywanie takich ruchów w poszczególnych branżach jest bardzo trudne. Dlatego bezpiecznie jest wybrać spółki z różnych sektorów.

Ważną kwestią jest też to, by kupując akcje, nie nastawiać się tylko na duże lub tylko na małe spółki. W różnych bowiem okresach mogą rosnąć raz giganci giełdy, a raz niewielkie firmy. - Warszawska giełda ma indeksy WIG 20, WIG 40 i WIG 80 i w każdym z tych indeksów warto wybrać sobie po dwie, trzy spółki - radzi Wiesław Rozłucki.

Bezpieczniejsza opcja

Początkujący akcjonariusz powinien zainwestować w akcje przynajmniej dwóch tzw. spółek defensywnych, jak duże spółki telekomunikacyjne czy energetyczne. Ich akcje nie rosną dynamicznie, ale też i nie spadają gwałtownie. Reprezentują bowiem te gałęzie, które są odporne na największe wstrząsy rynkowe (wszyscy przecież musimy korzystać z prądu czy telefonów).

- Warto również zainwestować w firmy, które wypłacają dywidendy. To dodatkowe źródło zarobku - mówi Wiesław Rozłucki.

Chłodna lektura

Wielu początkujących akcjonariuszy zastanawia się, czy muszą zagłębiać się w niełatwe w odbiorze raporty analityczne i rekomendacje domów maklerskich. Jest to oczywiście zalecane przez ekspertów, gdyż lektura raportów i analiz jest świetną giełdową lekcją, pomocną w inwestowaniu.

- Nie można jednak spodziewać się, że tego typu lektura przełoży się na bezpośrednie zyski - przestrzega współzałożyciel warszawskiej giełdy. - Trzeba pamiętać, że na giełdzie reakcja na pozytywne wiadomości jest natychmiastowa. Gdy np. raport na temat danej spółki jest bardzo pozytywny, to zaraz po jego ukazaniu się cena na giełdzie natychmiast rośnie. Przeciętny inwestor czyta raport z opóźnieniem, wtedy, gdy dobra wiadomość jest już skonsumowana przez rynek, co znajduje odzwierciedlenie w cenie akcji.

Do inwestowania trzeba po prostu podchodzić na chłodno. - Warto pamiętać, że im większa wiedza inwestorów na temat rynku, tym rynek staje się bardziej efektywny i mniej na nim daje o sobie znać instynkt stadny, który w przypadku giełdy zawsze jest szkodliwy - mówi Wiesław Rozłucki.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze