Działka pana mecenasa to odzyskany od miasta kawałek gruntu, który jeszcze po wojnie należał do osób prywatnych. Leżała tam sterta gruzu, działkę znacjonalizowano, a później objęto odszkodowaniami w ramach układu polsko-duńskiego w 1953 roku. Mimo to, posługując się dokumentami spadkobierców, mecenas ze wspólnikami "odzyskał" teren, mimo spłacenia wszelkich roszczeń przez skarb państwa sześć dekad temu.
ZOBACZ TEŻ: Oto, jak szef warszawskiej adwokatury został właścicielem działki wartej fortunę [PEŁNA WERSJA]
Mecenas Majewski bronił się po publikacji SE: "Oczywiście jestem współużytkownikiem wieczystym wskazanej w artykule "SE" nieruchomości i to chyba jedyna prawdziwa w niej informacja". Nie ujawnił się nikt, kto by mu uwierzył. Kiedy stołeczne dziennikarki przeniosły te rewelacje na łamy "Gazety Wyborczej", rozpętała się burza, która trwa do dziś. W wersję Grzegorza Majewskiego nie uwierzyła też Naczelna Rada Adwokacka i zażądała od mecenasa wyjaśnień. Sprawę prowadzi Referat ds. Skarg i Wniosków, który czeka już kilka dni, aż pan Majewski dostarczy dokumenty, rzucające światło na sprawę . To jak na razie przerosło możliwości szefa warszawskiego samorządu adwokackiego, stać go było na wyjaśnienia ustne. W przyszłym tygodniu Prezydium NRA podejmie decyzję, co dalej z pewnym siebie mecenasem Majewskim.
ZOBACZ TEŻ: Ministrowie rządu Belki przyłożyli rękę do dzikiej reprywatyzacji
Dzisiaj tvn24.pl podał, że w stołecznym Biurze Gospodarki Nieruchomościami pracuja żona mecenasa - Katarzyna Majewska! W Biurze Gospodarowania Nieruchomościami jest kilka wydziałów i referatów, ale wszyscy urzędnicy mają dostep do teczek nieruchomości "zwrotowych". W 2014 roku Majewska musiała złożyć oświadczenie informujące, czy ona lub ktoś z jej bliskich ma roszczenia do nieruchomości należących do miasta. Napisała w nim, że "nie jest w stanie ustalić informacji" czy jej mąż ma roszczenia czy nie. Mimo to pozostała na stanowisku. To może mecenas nie wiedział, gdzie pracuje jego żona.
Ale na szczęście prezydent miasta, Hanna Gronkiewicz - Waltz nie śpi i - jak mówi rzecznik miasta- "wczoraj zostało jej wręczone wypowiedzenie z pracy", bo "pani prezydent straciła do niej zaufanie". Uff, raptem pięć lat jej to zajęło!