Agnieszka Grotek: 7 kwietnia odbędą się wybory samorządowe. Kandyduje Pan na stanowisko prezydenta miasta. Co ma Pan do zaoferowania mieszkańcom Krakowa?
Andrzej Kulig, wiceprezydent Krakowa, kandydat na prezydenta miasta: Przede wszystkim chcę powiedzieć, że moja oferta nie jest ofertą populistyczną. Chciałbym tworzyć miasto życzliwe mieszkańcom, które będzie oferowało w najbliższym otoczeniu wszystkie podstawowe usługi publiczne na wysokim poziomie. Zależy mi na tworzeniu żłobków, przedszkoli na dobrym poziomie kształcenia i dobrze wyposażonych. Stawiam też na ośrodki kultury oferujące szeroką paletę zajęć zarówno dla dzieci, jak i dla seniorów. Zależy mi na ulepszaniu transportu miejskiego wraz z budową metra. No i wreszcie rzecz niezwykle ważna, czyli opieka nad terenami zielonymi. Wybory to początek dialogu z mieszkańcami. Stosuję tę metodę tam gdzie mogę i bardzo dobrze ona się sprawdza. Tam, gdzie jej nie stosowano, no to ponosiliśmy klęski.
Skąd miasto będzie miało pieniądze na te mniejsze, ale i duże inwestycje?
Po pierwsze uważam, że powinniśmy wykorzystać środki zewnętrzne, europejskie, których jest sporo. Mamy mnóstwo projektów, które są już na różnej fazie przygotowywania: od szkół, przez ośrodki kultury i żłobki. Teraz mamy już w budżecie zapisane stworzenie ponad tysiąca miejsc w żłobkach.
Jakie Pan widzi słabe strony Krakowa, które stanowią dla Pana wyzwanie?
Słabe strony Krakowa przede wszystkim związane są z niedostatecznie dobrą komunikacją pomiędzy różnymi częściami miasta. Kraków to już nie jest miasto kompaktowe, ale mocno rozbudowane, rozlane. Trzeba umożliwić szybkie przemieszczanie się pomiędzy dzielnicami. Drugi problem, który musimy rozwiązać, to jest podjęcie wyzwań związanych z likwidacją zagrożeń powodziami. Musimy doprowadzić do tego, by status mieszkańca, komfort życia i dostęp do usług był wszędzie taki sam niezależnie od dzielnicy, w której mieszka.
A mocne strony?
Mieszkańcy Krakowa lubią i cenią swoje miasto. I to mieszkańcy są silnym atutem tego miasta. Naszym atutem jest także duży udział przedsiębiorców, obecność międzynarodowych firm, dobrych uczelni wyższych i instytucji kultury.
Przez ostatnie lata miał Pan możliwość zarządzania miastem. Co Pan postrzega jako swoje największe sukcesy, a co jako porażki?
Moim zdaniem największą moją porażką i także powodem, dla którego teraz kandyduję, jest fakt, że stanowiska wiceprezydenta nie można skoordynować działania wszystkich jednostek. Nie ma należycie dobrej współpracy między jednostkami miejskimi. Chciałbym poprawić komunikację z mieszkańcami. Uważam, że wszystkie inwestycje, które dotykają życia ludzi, muszą być z nimi przedyskutowane i dobrze omówione. Nie udało mi się ciągle rozwiązać problemu, z jakimi mierzą się osoby niepełnosprawne po ukończeniu 24. roku życia. Kończą naukę i wypadają z systemu. Nie ma dla nich miejsc pracy. Musimy je stworzyć. Jako urząd miasta jesteśmy ogromnym pracodawcą, mamy do dyspozycji szpitale, szkoły.
Co Pan postrzega jako swoje sukcesy?
Jako druga gmina w Polsce stworzyliśmy ośrodek dla dorosłych autystyków. Chciałbym stworzyć jeszcze jeden taki ośrodek. Mamy bardzo udany program polityki senioralnej. Tworzymy mieszkania chronione dla seniorów. Organizujemy półkolonie dla dzieci z niepełnosprawnościami. Udało nam się zrealizować kilka kluczowych inwestycji jak np. uruchomić tramwaj na Górkę Narodową, wyremontować wjazd do Krakowa, czyli Aleję 29 Listopada.
A co ze Strefą Czystego Transportu?
W obecnym kształcie Strefa Czystego Transportu została unieważniona przez Wojewódzki Sąd Administracyjny. Chcemy zrobić pogłębione badanie ankietowe wśród mieszkańców, by zbadać ich pogląd na różne kwestie związane ze Strefą Czystego Transportu. W oparciu o wyniki ankiet przystąpimy do prac na strefą.
Kampania wyborcza przed nami. Co Pan zrobi, jeśli nie uda się przekonać krakowian?
Jestem profesorem Uniwersytetu Jagiellońskiego Wydziału Prawa. I nie brakuje mi pracy. Na pewno nie będę na bezrobociu. To nie jest moja walka o zatrudnienie.