- Polacy są konserwatywni w oszczędzaniu: 70% Polaków ma oszczędności, ale tylko 25% inwestuje, preferując bezpieczne ROR-y z obawy przed utratą pieniędzy.
- Oszczędzanie to bezpieczeństwo, inwestowanie to wzrost: Oszczędności mają być bezpieczne i dostępne, natomiast inwestowanie ma je powiększać i pokonywać inflację, nawet od 100 zł.
- Wybór strategii zależy od ryzyka: Od bezpiecznych obligacji (5% rocznie) przez bardziej ryzykowne akcje (8-10% rocznie) po wysoce ryzykowne kryptowaluty, których wartość opiera się głównie na umowie inwestorów.
- Uważaj na obietnice wysokich zysków: Ostrzeżeniem przed oszustwami są oferty abstrakcyjnie wysokich zysków (np. 1000% rocznie), a najlepszą obroną jest zdobycie praktycznej wiedzy poprzez inwestowanie nawet małych kwot na regulowanych rynkach.
Czy Polacy lubią oszczędzać? Obecnie około 70 proc. z nas posiada oszczędności, choć często są to środki wystarczające jedynie na umowne przeżycie jednego miesiąca. Natomiast inwestuje zaledwie około 25 proc. ogółu. Można powiedzieć, że Polacy są konserwatywni. Preferują tzw. ROR-y, czyli rachunki oszczędnościowo-rozliczeniowe. A głównym powodem tej ostrożności jest obawa przed utratą pieniędzy. Oszczędzanie i inwestowanie to dwa różne podejścia. Łukasz Mickiewicz wyjaśnia różnicę: „W oszczędzaniu pieniądze mają być bezpieczne i mają być łatwo dostępne. Inwestowanie, to powiększanie oszczędności i pokonywanie inflacji”. Inwestowanie można rozpocząć już od małych kwot, nawet od 100 zł, co jest nawet zalecane, aby poznać rynek.
Strategie Inwestycyjne: Od Ostrożnych po Bardziej Ryzykowne
Dobór strategii inwestycyjnej zależy od wielu czynników: wieku, perspektywy czasowej, sytuacji finansowej oraz psychicznej konstrukcji, czyli nastawienia do ryzyka. Długi horyzont czasowy (5, 10, 15 lat) uzasadnia podjęcie większego ryzyka.
Mniej Ryzykowne (Obligacje i Fundusze Obligacji)
Wśród tych bezpieczniejszych form inwestowania popularne są obligacje skarbowe, choć ich popularność nie dorównuje ROR-om. Są one łatwo dostępne i można je wybrać w zależności od preferowanego horyzontu czasowego (np. 3 lata o stałym oprocentowaniu lub 10 lat powiązane z inflacją). Historycznie, fundusze obligacji mogły przynosić zwrot rzędu 5 proc. rocznie. Stanowią one jeden z najprostszych sposobów inwestowania na rynkach finansowych.
Bardziej Ryzykowne (Akcje i Fundusze Akcji)
Fundusze akcji historycznie potrafiły zarabiać 8–10% rocznie, ale wiązały się z większymi wahaniami. Dla inwestorów, którzy nie chcą aktywnie śledzić rynku, najlepiej sprawdzają się rozwiązania zarządzane pasywnie (jak fundusze czy ETF-y), które automatycznie dywersyfikują portfel. Dzięki funduszom dywersyfikacja jest możliwa nawet przy inwestowaniu już 100 zł.
Najbardziej Ryzykowne (Kryptowaluty)
Ekspert podkreśla, że młode pokolenie chętnie penetruje rynek kryptowalut, zachęcane atrakcyjnymi reklamami w mediach społecznościowych. Należy jednak pamiętać, że chociaż te rynki powoli stają się regulowane, na przykład poprzez wprowadzenie unijnych regulacji, kryptowaluty wciąż niosą znacznie większe ryzyko niż tradycyjne inwestycje. Ryzyko to wynika z faktu, że kryptowalutom zarzuca się, iż fundamentalnie są warte zero, ponieważ wycena książkowa (akademicka) nie ma zastosowania. Za ich wartością stoi głównie umowa między inwestorami. Istnieją już fundusze inwestycyjne, w tym ETFy, które opierają część portfela o kryptowaluty, co cywilizuje i ułatwia inwestowanie w nie
Jak nie paść ofiarą oszustów
Ekspert z banku PKO BP podkreśla, że najważniejszymi sygnałami ostrzegawczymi przed oszustwami jest abstrakcyjnie wysoka perspektywa zysku. Łukasz Mickiewicz przestrzega: „Na normalnych inwestycjach, normalnych rynkach zarabia się powiedzmy 5 proc. rocznie. 10-15 na tych bardziej ryzykownych powiązanych z powiedzmy z akcjami, czy ze złotem. Zatem, jak ktoś oferujemy nam znacznie większy procent to albo mamy do czynienia z olbrzymim ryzykiem albo z oszustwem. Przy każdej uczciwej inwestycji ryzyko powinno być jasno wskazane”.
Co jest najlepsza obroną przed cyberoszustwami? To zdobycie praktycznej wiedzy. Mickiewicz radzi: „Jak nie mamy doświadczenia z inwestycjami na normalnych rynkach, to może nam się wydawać, że a tu jest jakaś okazja, ale jak już naprawdę zobaczymy jak to wygląda w praktyce, to myślę, że dużo łatwiej jest się przed tym uchronić”. Inwestowanie nawet niewielkich kwot na prawdziwych, regulowanych rynkach daje niezbędne doświadczenie, które pozwala stwierdzić, że reklamy obiecujące 1000 proc. zysku to „pic na wodę fotomontaż”.
Polecany artykuł:
