Pierwszy dzień wiosny był wyjątkowo udany dla Marii Romanek, która postanowiła spróbować swoich sił w „Milionerach". Mieszkanka Bezmiechowej Dolnej w Bieszczadach udzieliła prawidłowej odpowiedzi na pytanie za milion. Mimo że wygrała tak zawrotną kwotę, od nagrody trzeba odliczyć podatek. Po odprowadzeniu 10-procentowej daniny przez organizatora na konto zwyciężczyni wpłynie 900 tys. złotych.
Polecamy: Zwyciężczyni "Milionerów" wcale nie będzie milionerką
Przed zdobyciem głównej wygranej pani Romanek wyznała prowadzącemu „Milionerów", Hubertowi Urbańskiemu, że gra toczy się o równowartość jej emerytury na najbliższe 50 lat. Sprawdziliśmy, jaką kwotę mogła mieć na myśli polonistka. Zakładając, że zdobyta nagroda przed opodatkowaniem byłaby wypłacana co miesiąc przez pół wieku, pani Romanek dostawałaby miesięcznie 1666,66 złotych. Ta kwota jest zbieżna z wartością przeciętnego miesięcznego świadczenia emerytalnego dla nauczyciela.
Zobacz: Przybyło nam milionerów. Gdzie mieszka ich najwięcej?
Z najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że w 2016 r. przeciętna miesięczna emerytura dla osoby, która żyła z nauczania, wynosiła 2355,64 zł brutto. Oznacza to, że emerytowana nauczycielka dostawała średnio na rękę 1707,75 złotych. Szczęśliwa milionerka będzie mogła żyć za dużo większe pieniądze.
Pytanie za milion brzmiało „Ile to jest 1111 razy 1111, jeśli 1 razy 1 to 1, a 11 razy 11 to 121?". Mimo wykształcenia humanistycznego bohaterka telewizyjnego show dokonała w pamięci bezbłędnych obliczeń i wybrała odpowiedź B, która brzmiała „1 234 321". Jeżeli faktycznie emerytura pani Romanek wynosi 1666 zł, to wygrana przewyższa ją 600-krotnie. Dla porównania, po waloryzacji z lutego 2018 r. emeryt otrzymujący świadczenie emerytalne w wysokości 1000 zł brutto będzie dostawał na rękę 879,21 zł netto.
Źródło: stat.gov.pl, bdl.stat.gov.pl, superbiz.se.pl, se.pl