Raport "Barometr zawodów 2017": prognoza zawodów deficytowych w Polsce w 2017 roku. #praca pic.twitter.com/ntEeF7Uh4p
— Ministerstwo Rodziny (@MRPiPS_GOV_PL) 7 lutego 2017
Na rosnący deficyt kierowców ciężarówek i ciągników siodłowych, odpowiednio przygotowanych do świadczenia usług na właściwym poziomie zwrócił uwagę podczas wtorkowej konferencji prasowej Jan Buczek, prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce (ZMPD). Jak tłumaczył nie chodzi jednak wyłącznie o brak uprawnień zawodowych do prowadzenia samochodów ciężarowych i ciągników siodłowych, czyli prawa jazdy kat. C i kat C+E, lecz także o znajomość języków obcych i zagranicznych przepisów zarówno drogowych oraz celnych, jak i tych, dotyczących wymogów przewodu towarów.
Sprawdź także: Rynek pracy 2017. Zobacz, w jakim zawodzie najłatwiej znajdziesz pracę
Jak firmy transportowe radzą sobie z deficytem pracowników? Zatrudniają kierowców, którzy są już na emeryturze oraz tych zza wschodniej granicy m.in. z Ukrainy. Dla kierowców ze Wschodu wydano w ubiegłym roku w Polsce 41,4 tys. świadectw. To aż dziesięć razy więcej niż w 2012 r.
Czemu Polacy nie decydują się na tę profesję? Zdaniem Jana Buczka, system edukacji w Polsce nie sprzyja jej wyborowi. Nie ma szkół, uczących kierowców ciężarówek, ponieważ zawód ten został kilkanaście lat temu skreślony z listy profesji uznawanych przez resort edukacji. Kurs na prawo jazdy kat. C kosztuje zaś ok. 10 tys. zł, więc mniej zamożnych, młodych ludzi najzwyczajniej w świecie nie stać na taki wydatek.
Źródło: MRPiPS, wyborcza.pl