W dobie social mediów, uzyskanie dowodów, że chory pracownik jest zdrowy jak ryba, jest banalnie proste. Wystarczy, że chory zapostuje na Facebooku zdjęcie, które wcale nie wygląda na dokumentację leczenia. Takie fotki masowo docierają do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.
Jak poinformowało "Echo Dnia", na podstawie rozmowy z pracownikami ZUS, najczęściej informatorami inspektorów są najbliżsi "chorych", a więc rodzina i sąsiedzi.
W całym kraju inspektorzy prowadzą tysiące kontroli zwolnień chorobowych. W samym województwie świętokrzyskim 10 proc. kontrolowanych zwolnień to symulanci. A co robią kiedy są na L4? Według "Echa Dnia", najczęściej robią remont mieszkania lub wykonują inne czynności domowe.