Jak pisze "Dziennik", jeszcze niedawno w bankach na osiem wniosków pozytywnie rozpatrywano pięć, dziś - jedynie dwa. Dla wielu osób oznacza to, że marzenia o własnym mieszkaniu muszą odłożyć na później.
Banki przyznają, że to koniec kredytowego raju i wprowadzają różne utrudnienia w dostępie do kredytów: podnoszą marżę z 1 do 2 proc., nie kredytują 100 proc. wartości nieruchomości, uzależniają kredyt od wkładu własnego w wysokości 10 proc. i badają zdolność kredytową nie na 45, a na 35 lat. Tym samym uniemożliwają wzięcie kredytów całym grupom społecznym.
- Jeśli ustala się, że rata może wynosić 40, a nie 60 proc. miesięcznego dochodu, to dla wielu jest to koniec kredytu - komentuje rozmówca "Dziennika".
Problem mają również osoby, które wzięły kredyt hipoteczny w obcej walucie. Najczęściej wybierany frank szwajcarski zdrożał w ciągu ostatnich dni o kilkanaście groszy. Jednak zdaniem analityków, nie należy się spieszyć z przewalutowaniem kredytu, bo nawet przy droższej walucie taki kredyt wciąż jest bardziej opłacalny.
Nie przegap szansy.
Skontaktuj się z naszym doradcą!