Rozporządzenie Ministerstwa Infrastruktury, które dopuściło możliwość rejestracji „anglików” w Polsce pojawiło się 21 kwietnia, a w życie weszło kilka dni temu. Oznacza to, że możemy już sprowadzać samochody z Wielkiej Brytanii czy Irlandii. Prze uzyskaniem dowodu rejestracyjnego samochód taki musi jednak przejść badania techniczne w Polsce, a kierowca obowiązkowo musi wykupić ubezpieczenie OC.
ZOBACZ TEŻ: Mamy więcej samochodów niż Niemcy! Ale większość to graty
I tu może pojawić się problem, bo wielu ubezpieczycieli traktuje „angliki” jako pojazdy wykorzystywane do celów specjalnych, co wiąże się z odpowiednio wyższą składką, niż w przypadku takiego samego auta z kierownicą po lewej stronie. Eksperci serwisu CUK Ubezpieczenia sprawdzili, ile w poszczególnych ubezpieczalniach kosztuje OC dla brytyjskiego odpowiednika opla insigni, czyli samochodu marki Vauxhall Insignia Hatchback z 2008 r. z silnikiem 1.8. W zestawieniu wzięto pod uwagę koszt rocznego ubezpieczenia dla kilku polskich miast w przypadku kierowcy 40-letniego z dziesięcioma latami bezszkodowej jazdy.
Ile zapałcimy za OC
My przedstawiamy koszty takiego ubezpieczenia, jeśli chodzi o Warszawę, dla czterech wybranych ubezpieczycieli. Tuż po nazwie firmy wymieniamy kwotę, którą trzeba zapłacić za OC, kiedy auto ma kierownicę po lewej stronie, a po średniku jest kwota dotycząca „anglika”:
1. Uniqa – 661 zł; 1983 zł
2. Gothaer – 629 zł; 1887 zł
3. Compensa – 772 zł; 1535 zł
4. Warta – 654 zł; 654 zł
Jak widać na przykładzie Warty, nie wszyscy ubezpieczyciele naliczają sobie za „angliki więcej”. Podobnie jest jeszcze w PZU, Allianz i Avivie, ale w większości ubezpieczalni należy się liczyć z wyższymi kosztami ubezpieczenia i to nie tylko w stolicy, są miasta, jak Gdańsk, w których jest jeszcze drożej. Na razie nie zanosi się na to, by coś się miało w tej kwestii zmienić. Dopiero, kiedy „anglików” na naszych drogach zacznie przybywać i zostanie zweryfikowane ich bezpieczeństwo, ubezpieczalnie będą mogły rozważyć obniżki cen OC.
Źródło: prnews.pl