Kursy są zawieszone w trybie natychmiastowym, co oznacza, że najbliższy weekend będzie ostatnim, kiedy Polskim Busem pojedziemy między Lublinem a Rzeszowem. Od poniedziałku zmniejszy się też częstotliwość kursów między stolicą a Lublinem. Wszyscy klienci, którzy już kupili bilety na podróż, mogą wyruszyć o innej godzinie w ramach nowego rozkładu, a jeśli im to nie odpowiada, dostaną zwrot pieniędzy za bilet. Swoje pieniądze z powrotem otrzymają też osoby, których kursy w ogóle odwołano.
ZOBACZ TEŻ: Koniec z odbieraniem przesyłek z sądu w kioskach?
Skąd to zamieszanie? Wszystko przez konkurencję Polskiego Busa. Kiedy przewoźnik wszedł na nasz rynek, z miejsca zachwycił podróżnych komfortem jazdy i atrakcyjnymi cenami biletów, które zaczynają się już od złotówki. Zasięg przewoźnika zaczął się rozrastać. Kiedy Polski Bus zaczął kursować z Warszawy do Lublina, wyjeżdżał pięć razy dziennie. Połączenie okazało się jednak tak popularne, że liczbę kursów zwiększono do dziewięciu dziennie, a potem linię wydłużono – Polski Bus kontynuował podróż z Lublina do Rzeszowa.
ZOBACZ TEŻ: Wakacje nad Zatoką Gdańską. Ile zapłacisz za urlop w Trójmieście
Lokalna konkurencja przewoźnika twierdzi, że przez to zlikwidowano kilkanaście połączeń innych przewoźników, z których trzech splajtowało. Stowarzyszenia LEXMID i BUS zrzeszające lokalnych przewoźników poskarżyły się na Polskiego Busa do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, twierdząc, że zanim Polski Bus otrzymał zgody na działalność w regionie, nie sprawdzono, jak to wpłynie na konkurencję. SKO przyznało przewoźnikom rację i stąd zawieszenie połączeń między Lublinem a Rzeszowem. Od 3 sierpnia Polski Bus będzie wyjeżdżał z Warszawy do Lublina o godzinach: 7.15, 13.45, 18.20, a w drugą stronę o 10.50 i 14.00.
Źródło: „Kurier Lubelski”
Już nie pojedziesz Polskim Busem z Rzeszowa do Lublina. Skąd taka decyzja?
2015-07-31
17:04
Od 3 sierpnia Polski Bus przestanie kursować między Rzeszowem a Lublinem, a częstotliwość jego przejazdów między Lublinem a Warszawą spadnie. I nie jest to bynajmniej decyzja samego przewoźnika, ale rezultat starań jego konkurentów.