- Pod koniec roku polscy urzędnicy masowo otrzymują nagrody, zwane "karpiówkami", sięgające nawet 10 tys. zł brutto.
- Pieniądze na nagrody pochodzą z niewykorzystanych środków budżetowych (np. z wakatów), które trzeba wydać do końca roku, by nie "przepadły".
- System ten budzi kontrowersje, rodząc pytania o zasadność nagród i efektywność wydawania publicznych pieniędzy.
- Grudzień to dla wielu urzędników czas "finansowych żniw", co skłania do refleksji nad transparentnością i celowością takich praktyk.
Grudniowe żniwa w administracji publicznej: "karpiówki" i nagrody dla urzędników
Wydawać by się mogło, że niemal każdy urzędnik w Polsce pracuje ponadprzeciętnie i z wyjątkowym zaangażowaniem. Skąd taki wniosek? Otóż, jak informuje „Dziennik Gazeta Prawna”, pod koniec roku ogromna liczba osób zatrudnionych w urzędach otrzymuje nagrody.
Artykuł w „Dzienniku Gazecie Prawnej” wyjaśnia mechanizm grudniowych premii: „W administracji rządowej, ale też w samorządowej, ostatni miesiąc roku to intensywne liczenie pieniędzy, które ewentualnie mogą pozostać w kasie wskutek wakatów, bezpłatnych urlopów czy też długotrwałej choroby któregoś z urzędników. Dyrektorzy generalni, m.in. w urzędach wojewódzkich, zaoszczędzone w ten sposób pieniądze przeznaczają na nagrody dla pracowników”.
Oznacza to, że oszczędności wynikające z nieobsadzonych stanowisk, nieobecności pracowników czy innych czynników są przekazywane na nagrody dla pozostałych urzędników. System ten budzi jednak pewne kontrowersje.
"Karpie" rozdane, budżet zabezpieczony
Nagrody te, jak dodaje dziennik, są określane przez urzędników mianem "resztówek" lub "karpiówek". To dość specyficzne nazewnictwo wynika z obawy, że jeśli pieniądze nie zostaną wydane do końca grudnia, to w przyszłym roku budżet urzędu może zostać pomniejszony o tę kwotę. Innymi słowy, niewykorzystane środki mogłyby przepaść.
Dlatego też dyrektorzy generalni starają się rozdysponować te "resztówki" w postaci nagród, aby w przyszłym roku utrzymać budżet na podobnym poziomie.
„Dziennik Gazeta Prawna” przypomina, że w administracji rządowej jednorazowe nagrody dla urzędników najczęściej sięgają kwoty do 10 tys. zł brutto. To znacząca suma, która dla wielu pracowników stanowi istotny dodatek do rocznego wynagrodzenia.
Kontrowersje i pytania o efektywność
Choć nagrody dla urzędników mogą być postrzegane jako forma docenienia ich pracy, to jednak system "resztówek" budzi pewne wątpliwości. Czy rzeczywiście wszyscy nagradzani pracownicy zasługują na premie? Czy system ten nie prowadzi do marnotrawstwa publicznych pieniędzy? Czy nie lepiej byłoby przeznaczyć te środki na inne, bardziej potrzebne cele, np. na inwestycje w infrastrukturę lub poprawę jakości usług publicznych?
Pytania te pozostają otwarte i wymagają dalszej dyskusji. Niezależnie od odpowiedzi, faktem jest, że grudzień to czas finansowych żniw dla wielu urzędników w Polsce.
