- W restauracji KFC w Libercu wykryto blisko 9 kg przeterminowanego mięsa, co skutkowało wszczęciem postępowania administracyjnego i możliwą grzywną dla firmy AmRest.
- KFC broni się, twierdząc, że mięso miało zostać zutylizowane, a incydent był jednorazowy i nie wpłynął na bezpieczeństwo klientów.
- Kontrole SZPI w KFC są wynikiem oskarżeń dziennikarza Jana Tuny o "systemowe" fałszowanie dat ważności mięsa, choć dotychczasowe kontrole nie potwierdziły tych zarzutów.
- Podobne kontrowersje dotyczące wydłużania terminu przydatności do spożycia kurczaków doprowadziły do zamknięcia lokali KFC w Danii w czerwcu 2025 roku.
Kontrola SZPI w restauracji KFC w Libercu ujawniła poważne naruszenie standardów sanitarnych. Jak podaje wp.pl, w kuchni znaleziono blisko 9 kg mięsa z przekroczonym terminem ważności. Odkrycie nastąpiło w ramach serii kontroli, które rozpoczęto po publikacjach dziennikarza Jana Tuny. Firma AmRest, zarządzająca siecią KFC w Czechach, naruszyła ustawę o żywności, co skutkowało wszczęciem postępowania administracyjnego przez SZPI. Inspektorzy mogą nałożyć na sieć grzywnę.
"Mięso nie było przeznaczone na sprzedaż" – broni się KFC. Ivana Makalová Dlouhá, dyrektor ds. rynku KFC CZ&AT, podkreśliła w rozmowie z portalem iDNES.cz, że firma bardzo poważnie traktuje kwestie zdrowia i bezpieczeństwa. "Wdrożyliśmy surowe protokoły bezpieczeństwa żywności. Nasze restauracje regularnie przechodzą wieloetapową kontrolę jakości i bezpieczeństwa, w tym setki zewnętrznych audytów przeprowadzanych przez niezależne podmioty, wewnętrzne kontrole bezpieczeństwa żywności oraz inspekcje przeprowadzane przez władze krajowe i lokalne" - przekonywała. Jak wyjaśniła, mięso "miało zostać zutylizowane tego samego wieczoru po zakończeniu zmiany, ale pierwotna procedura nie została zachowana i utylizacja miała miejsce dopiero rano, przed otwarciem". Dodała, że był to incydent wyjątkowy, niezgodny ze standardami sieci. "Klientom nie podano żadnych produktów po upływie terminu ważności. Zdrowie i bezpieczeństwo naszych klientów pozostają naszym najwyższym priorytetem" - zapewniła.
Sieć podkreśla, że wzmacnia przestrzeganie wewnętrznych procedur we wszystkich placówkach, aby zminimalizować ryzyko podobnych sytuacji w przyszłości.
Oskarżenia pod adresem KFC
Kontrole zostały wszczęte po publikacjach dziennikarza śledczego Jana Tuny (prowadzącego kanał na YouTube "Tuna Versus"), który we wrześniu 2025 r. ujawnił rzekome "systemowe" przedłużanie dat przydatności kurczaka w czeskich restauracjach KFC. Dziennikarz twierdzi, że problemem jest fałszowanie danych dotyczących przydatności do spożycia mięsa oraz przygotowywanie potraw ze zepsutego mięsa. Według Tuny nie jest to przypadek, lecz powszechna praktyka. W 43-minutowym filmie ("Falšování a podvody s trvanlivostí! Zákulisí KFC") były pracownik jednego z lokali KFC pokazuje nagrania, na których przylepia nowe etykiety z dłuższą datą na stare dostawy mięsa.
SZPI kontroluje sieci fast foodów na podstawie nowelizacji ustawy od początku roku. Do 12 sierpnia inspektorzy przeprowadzili w KFC około 70 kontroli i w dziewięciu przypadkach stwierdzili wykroczenia. Żadne z nich nie dotyczyło jednak fałszowania terminu przydatności do spożycia ani sprzedaży żywności wyprodukowanej z mięsa nienadającego się do spożycia.
Pavel Kopřiva, rzecznik SZPI, wyjaśnił, że były to różnego rodzaju naruszenia higieny. W dwóch przypadkach znaleziono próbki żywności niezgodne z normami, ale nigdy nie doszło do naruszenia bezpieczeństwa. - W jednym przypadku wykryto bakterie coli w lodzie w ilości przekraczającej dopuszczalny limit, a raz te bakterie znajdowały się również w żywności" - zaznaczył. W jednym przypadku właściciel restauracji nie przedstawił dokumentów zakupu żywności.
Są to wykroczenia, z którymi SZPI spotyka się również w innych restauracjach. W tym roku, od 1 stycznia do 12 sierpnia, tymczasowo zamknięto 82 lokale z powodu poważnych naruszeń higieny.
Zarzuty wobec KFC także w Danii
KFC stosowało wątpliwe praktyki również w Danii. Pod koniec czerwca 2025 r. sieć zamknęła wszystkie swoje lokale po ujawnieniu praktyk wydłużania terminu przydatności do spożycia kurczaków. Sprawa wyszła na jaw dzięki duńskim dziennikarzom z telewizji DR, którzy dotarli do wewnętrznych rozmów pracowników. Pracownicy drukowali nowe etykiety z datą ważności i naklejali je na opakowania, nazywając to "przedłużaniem". Byli pracownicy twierdzili, że proceder trwał latami.
