Zakończenie cyklu podwyżek może negatywnie wpłynąć na złotego
Tegoroczne posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej nie budziły wiele emocji. Tym razem, choć stopy procentowe ponownie nie ulegną zmianie, jest zdecydowanie inaczej. Władze monetarne podejmą decyzję wyposażoną w nową, wyczekiwaną projekcję inflacyjną. Jeśli nadal wskaże ona na szybkie wygasanie presji cenowej, będzie to sprzyjać oficjalnemu ogłoszeniu końca cyklu i szerszemu otwarciu furtki do obniżek stóp procentowych pod koniec roku. W takim wypadku krajowa polityka pieniężna znów popłynęłaby pod prąd tendencji globalnych, co mogłoby niekorzystnie wpływać na złotego.
Stopy procentowe w Polsce od września ubiegłego roku pozostają na najwyższym od przeszło 20 lat poziomie 6,75 proc. Kolejne miesiące mijają, ale rozpoczęty w październiku 2021 r. cykl podwyżek wciąż nie został oficjalnie zakończony, a jedynie zatrzymany. Szalę, czy stanie się to w najbliższą środę, przeważy treść projekcji inflacyjnej Narodowego Banku Polskiego.
Od jej poprzedniej, listopadowej edycji bardzo wiele się zmieniło. Trzy ostatnie odczyty inflacji wypadły poniżej prognoz i w rezultacie zmalało prawdopodobieństwo, że w lutowym, cyklicznym szczycie wzrost cen przekroczył 20 proc. r/r. Jednocześnie wzrost gospodarczy kontynuował ostre hamowanie, a słabość konsumpcji sprzyja dezinflacyjnemu scenariuszowi. Z drugiej strony wzrostową trajektorię utrzymuje inflacja bazowa. Jej uporczywa natura może oddalać i spowalniać hamowanie wzrostu cen. Co więcej, Europa suchą nogą przechodzi przez sezon grzewczy, unikając kryzysu energetycznego prowadzącego do głębokiej recesji. Oznacza to, że perspektywy wzrostu gospodarczego jawią się w zdecydowanie bardziej optymistycznych barwach niż jeszcze kilka miesięcy temu. Decyzja o oficjalnym obwieszczeniu, że cykl dobiegł końca, będzie zatem na ostrzu noża.
Nie bez znaczenia mogą okazać się także tendencje globalne. W minionych kilku tygodniach wiara rynków finansowych, że na całym świecie inflacja szybko da za wygraną, została poważnie nadszarpnięta. Efekt to wyraźne podnoszenie się oczekiwań odnośnie do poziomu stóp procentowych w kluczowych gospodarkach. Wywołuje to schłodzenie nastrojów inwestycyjnych, spadki na giełdach i wyprzedaż obligacji skarbowych. W przypadku amerykańskiej Rezerwy Federalnej inwestorzy spodziewają się obecnie dwóch dodatkowych podwyżek (o 25 pb każda) i finalizacji cyklu ze stopami w przedziale nie niższym od 5,25-5,50 proc. Europejski Bank Centralny w marcu po raz trzeci z rzędu podwyższy koszt pieniądza o pół punktu procentowego. Stopa depozytowa, która jeszcze do połowy 2022 r. wynosiła -50 punktów bazowych, wzrośnie tym samym do 3 proc. Dziś nikt nie może wykluczyć, że Rada Prezesów EBC po raz pierwszy w historii wywinduje ją do 4 proc.
Bartosz Sawicki, analityk Cinckiarz.pl
Idą lepsze czasy dla kredytobiorców
Przez ostatni rok, od ostatniej Rekomendacji Komisji Nadzoru Finansowego, banki przy wyliczaniu zdolności kredytowej musiały zakładać bufor w postaci dodatkowych 5 punktów procentowych, aby zatwierdzić, że klienci są w stanie spłacać przyszły kredyt. W połowie lutego tego roku KNF wystosował informację, że istnieje możliwość obniżenia tego buforu do poziomu minimalnego 2.5%. Konsekwencją tych działań jest podwyższenie zdolności kredytowej klientów, w zależności od banku, nawet o 30%.
Zauważalny jest wzrost zainteresowania kredytami hipotecznymi w porównaniu do IV kwartału 2022 roku. Może on wynikać z wielu czynników; zakładamy, że jest to konsekwencja powolnego spadku WIBORu, który od listopada 2022 roku spadł o 0,82% oraz przyzwyczajenia się klientów do aktualnej sytuacji na rynku.
Warto zwrócić uwagę na rosnące oprocentowanie oferowanych przez banki kredytów ze stałym oprocentowaniem, które mogą być konsekwencją najnowszego odczytu inflacji. W lutym mogliśmy uzyskać kredyt na poziomie nawet około 7.50%, a dzisiaj trudno znaleźć bank, który ma w ofercie mniej niż 8% na stałym oprocentowaniu.
W tym momencie mamy więcej nowych informacji na temat zapowiadanego programu „Bezpieczny Kredyt 2%”. W lutym br. pojawił się pierwszy projekt ustawy, który daje nadzieje na lepsze warunki kredytowe dla potencjalnych kredytobiorców. Program ma wspomóc osoby, które do tej pory nigdy nie były właścicielami nieruchomości. Maksymalna kwota kredytu wynosi na ten moment 500.000 PLN dla jednego kredytobiorcy, a 600.000 PLN dla małżeństwa lub związku wychowującego dziecko. Program dopłat będzie trwał 10 lat. Jeśli wejdzie w życie – rata dla kredytu w wysokości 300.000 PLN spadnie z poziomu 2200 PLN do około 1300 PLN. Będzie to miało pozytywny wpływ na ilość osób szukających wymarzonej nieruchomości. Ustawa docelowo ma wejść w życie 1 lipca br., natomiast szacujemy, że banki będą potrzebowały kilku miesięcy na dostosowanie swoich procedur, aby zaproponować nowe warunki.
W dniach 7-8 marca br. czeka nas kolejne posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej. Rynek prognozuje, że zmiany nie wystąpią. Jednakże warto zwrócić uwagę, o ile podniosłyby się raty, gdyby stopy procentowe wzrosły o 0.5 p.p. lub o 1 p.p.. Dziś, przy kredycie w wysokości 300.000 PLN rata wynosi około 2200 PLN miesięcznie przy 30-letnim okresie kredytowania. Jeśli oprocentowanie wzrośnie o 0.5% - rata wzrasta o około 105 PLN. W przypadku wzrostu o 1 punkt procentowy - różnica wynosi około 212 PLN.
Mateusz Rożyński, ekspert kredytowy Lendi
Polecany artykuł: