Inflacja 2021: Kolejny rekord
Inflacja osiąga nowe rekordy, a wzrost cen dotyczy szerokiej gamy towarów i usług. Taka sytuacja utrzyma się do końca roku - ocenia Polski Instytut Ekonomiczny. Według analityków taka sytuacja utrzyma się do końca roku.
Główny Urząd Statystyczny poinformował, że ceny towarów i usług konsumpcyjnych we wrześniu 2021 r. wzrosły rdr o 5,9 proc., a w porównaniu z poprzednim miesiącem zwiększyły się o 0,7 proc. Wcześniej w tzw. szybkim szacunku GUS podał, że we wrześniu ceny rdr wzrosły o 5,8 proc., a mdm wzrosły o 0,6 proc.
ZOBACZ TEŻ: Inflacja najwyższa od 20 lat. Co to oznacza dla naszych pieniędzy?
Inflacja wciąż osiąga nowe rekordy, a wzrost cen dotyczy szerokiej gamy towarów i usług" - podkreślił w piątkowym komentarzu PIE. W opinii analityków taka sytuacja utrzyma się do końca roku. "Negatywnie zaskakuje przede wszystkim dynamika cen żywności, ale rośnie też inflacja bazowa - wskazał PIE.
Inflacja: Co podrożeje?
PIE zwrócił uwagę, że GUS zrewidował odczyt wrześniowej inflacji z 5,8 proc. do 5,9 proc. - CPI wciąż jest napędzane przez bardzo wysokie koszty paliw – ceny są o 28,6 proc. wyższe niż rok temu" - zaznaczyli analitycy. Przyśpiesza również wzrost cen żywności – w ubiegłym miesiącu sięgnął 4,4 proc. Inflacja bazowa wzrosła z 3,9 do 4,1 proc. - dodali.
Eksperci zauważyli, że dotychczas najmocniej zaskakiwał wzrost cen żywności - był to głównie efekt wysokich cen zboża na rynkach światowych.
- W ubiegłych miesiącach obserwowaliśmy też większe wahania cen drobiu w związku z ogniskami ptasiej grypy - dodali.
Według PIE w najbliższej przyszłości głównym źródłem podwyżek będzie skokowy wzrost cen gazu ziemnego, który przełoży się na wyższe koszty nawozów i produkcji rolnej. Według analityków podwyżki cen żywności nastąpią w pierwszej połowie 2022 roku, prawdopodobnie na wiosnę.
- Spodziewamy się, że drożeć będą przede wszystkim owoce i warzywa. Koszt zbóż pozostanie wysoki, co przełoży się na ceny pasz i mięsa - ocenili.
Inflacja bazowa wzrosła silniej od oczekiwań we wrześniu - dodali analitycy. Indeks napędzały ceny usług transportowych, finansowych, telekomunikacyjnych oraz gastronomicznych.
- Spodziewamy się, że wzrost cen we wspomnianych kategoriach będzie miał trwały charakte" - wskazali.
Według PIE do końca roku inflacja CPI będzie oscylować wokół 6 proc.
- Indeks podwyższy m.in. kolejna podwyżka cen gazu - ocenili analitycy.
Spowolnienie ma nastąpić na początku przyszłego roku, wraz z niższym wzrostem cen paliw. PIE spodziewa się też stopniowego spadku inflacji bazowej.
Kiedy koniec inflacji?
Wskaźnik Przyszłej Inflacji, prognozujący z wyprzedzeniem kierunek zmian cen towarów i usług w październiku wzrósł o blisko 1 pkt wobec wartości sprzed miesiąca - podało Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych. Według analityków inflacja utrzyma się na podwyższonym poziomie w długim okresie.
Jak wskazało w piątkowej informacji BIEC, Wskaźnik Przyszłej Inflacji (WPI) rośnie nieprzerwanie od 15 miesięcy. W ocenie ekspertów październikowa podwyżka podstawowych stóp procentowych miała charakter kosmetyczny i spóźniony, więc efekty tej decyzji nie będą miały wpływu na kształtowanie się procesów inflacyjnych w najbliższych miesiącach.
- Na ogół efekty polityki monetarnej ujawniają się ze znacznym opóźnieniem, o horyzoncie, co najmniej 3 - 4 kwartałów - zauważyli.
Według Biura obecnie niemal wszystkie składowe wskaźnika WPI działają w kierunku wzrostu inflacji.
- Najsilniej proinflacyjnie działają składowe obrazujące zmiany cen na rynkach surowcowych oraz wzrost oprocentowania 10-letnich obligacji skarbu państwa, co jest na ogół czynnikiem działającym w kierunku utrwalenia inflacji na podwyższonym poziomie w długim okresie - zaznaczono.
BIEC zwróciło uwagę, że wiele gospodarek w ostatnim czasie odnotowuje wzrost inflacji. Z jednej strony, jak wyjaśniono, to konsekwencja po-pandemicznego odradzania się gospodarek i szybko rosnącego popytu na surowce, którego nie jest w stanie zaspokoić podaż, więc reguluje te braki wzrostem cen.
- Z drugiej strony, to konsekwencja osłon socjalnych w okresach lockdownów, które miały zapobiegać upadłościom, drastycznemu spadkowi dochodów a w konsekwencji złagodzić skutki recesji - dodano.
Analitycy zaznaczyli, że w tę fazę ożywienia gospodarczego Polska weszła z inflacją wyższą niż większość krajów UE, co było głównie konsekwencją proinflacyjnej polityki NBP, która miała zagwarantować rządowi wyższe wpływy budżetowe. "Niskie stopy procentowe miały stymulować konsumpcję a okresowe interwencje na rynku walutowym w założeniu prowadzić do wzrostu eksportu" - wskazano. Eksperci zwrócili uwagę, że nie brano pod uwagę konsekwencji w postaci wzrostu cen importu a dalej - wzrostu cen krajowych zarówno u importerów, jak i u krajowych producentów, dla których ceny dóbr importowanych są zwykle cenami odniesienia.
Według BIEC wprowadzenie przez rząd w 2020 r. podwyżki niektórych cen regulowanych na usługi oraz wprowadzenie nowych lub podwyższanie już obowiązujących podatków bezpośrednio prowadziło do drastycznego wzrostu kosztów działalności gospodarczej u przedsiębiorców, co znalazło swe odbicie w szybko rosnących cenach producentów (PPI) w drugiej połowie 2020 r.
Według analityków oczekiwania inflacyjne wyrażane przez konsumentów i przedstawicieli producentów utrzymują się od wielu miesięcy na poziomie nie notowanym od lat. Przypomniano, że od początku roku, w każdym comiesięcznym badaniu niemal 90 proc. ankietowanych przedstawicieli gospodarstw domowych uważa, że w najbliższych miesiącach ceny będą rosły, z czego blisko 1/3 sądzi, że będą one rosły szybciej niż dotychczas.
Podobne nastroje, jak dodano, dominują wśród przedstawicieli kadry zarządzającej przedsiębiorstw sektora przemysłowego. Przewaga odsetka firm planujących w najbliższym czasie podnosić ceny nad odsetkiem firm zamierzających je obniżyć przekracza 20 proc. Zwrócono uwagę, że wzrost cen przewidywany jest bez względu na wielkość firmy i branżę, w której działa.