Poprzednio z tego samego powodu pod bramą fabryk kilkuset pracowników wiecowało 21 lutego i 7 marca. Nie zanosi się na to, by konflikt płacowy i trwający od miesiąca spór zbiorowy miały się zakończyć. Wszystkie związki zawodowe działające w FCA zgodnie domagają się 5 zł brutto podwyżki stawki godzinowej dla każdego zatrudnionego. Miesięcznie dałoby to 840 zł brutto wzrostu płac, a razem z 18-procentową premią regulaminową miesięczne wynagrodzenia w fabrykach tyskiej i bielskiej wzrosłyby o 991 zł przed opodatkowaniem. Sęk w tym, że zarząd FAC Poland nie zamierza przystać na takie warunki i ze swej strony godzi się jedynie na podwyżkę czterokrotnie niższą, 250 zł brutto.
Na razie obie strony są w sporze zbiorowym. Jego ostateczny etapem rozwiązania może być strajk. Wpierw jednak niepowodzeniem musi zakończyć się próba dojścia do kompromisu prowadzona drogą rokowań i mediacji. Dopiero po tym związki zawodowe mogą rozpisać referendum strajkowe. Jeśli w grę wchodziłby tzw. strajk wielozakładowy (a FAC jest spółką wielozakładową), to legalny strajk można ogłosić wtedy, gdy w głosowaniu uczestniczyło w każdym z zakładów co najmniej 50 proc. pracowników i większość z nich opowiedziała się za strajkiem. Jak widać piątkowy więc protestacyjny nie będzie raczej ostatnim.