To nie jest dobra wiadomość, tak samo jak dobrą wiadomością nie jest to, że pieniędzy na spełnienie obietnic szuka się po ich zaprezentowaniu, a nie przed.
Do tej pory słyszeliśmy, że cięcia podatków a przede wszystkim wydatki socjalne (500+ na pierwsze dziecko i trzynasta emerytura) zostaną zdobyte dzięki uszczelnianiu VAT i napędzaniu gospodarki. Teraz już wiemy, że z tych źródeł nie uda się zdobyć ponad 40 mld zł na jakie oszacowana została Piątka Kaczyńskiego.
Rozumiem, że mamy rok wyborczy. Rozumiem, że najważniejsze ugrupowania licytują się na obietnice. Rozumiem, że to, co zaproponował PiS w sferze socjalnej, było w programie PO, a teraz PO przebija ofertę PiS, a taka Wiosna np. obiecuje już niemal wszystko wszystkim. Ale w którymś momencie trzeba powiedzieć STOP!
Taka licytacja prowadzi bowiem do nieuchronnej katastrofy. Bo wbrew rzucanym przez niektórych sloganom typu: Wystarczy przestać kraść, to zdecydowanie nie wystarczy. Odpowiedzialni rządzący powinni z troską pochylać się nad osobami wykluczonymi, sukcesywnie zmniejszać koszty pracy ale dbać też budżet państwa. Bez dbałości o ten ostatni, wcześniej, czy później grozi nam katastrofa.