Wiktor Chruściel był właścicielem dobrze prosperującej firmy handlującej częściami samochodowymi. Po roku prowadzenia biznesu postanowił wziąć w jednym z banków kredyt w wysokości 2,5 mln zł. Kupił za to m.in. halę, w której mógł przechowywać części. W 2011 r. Chruścielowi powinęła się jednak noga. Obroty zaczęły spadać, miał problem ze spłatą zadłużenia, w dodatku zmarł jego wspólnik. Wtedy rata kredytu wynosiła 36 tys. zł miesięcznie. Chruściel twierdzi, że próbował negocjować z bankiem, ale instytucja nie uwzględniła jego trudnej sytuacji. Tak sprawa trafiła do komornika Sebastiana Sz. z Działdowa. Tu zaczął się dramat pana Wiktora. Komornik wyprzedawał jego majątek po zaniżonych cenach. Np. za opony, które na aukcjach internetowych można kupić za 150-600 zł za sztukę, komornik chciał… 3,15 zł. Z kolei 15 ton części samochodowych uznał za złom i sprzedał po 10 gr za kilogram, choć mógłby za 60 gr. Zachowanie Sz. od początku wydawało się Chruścielowi dziwne. Dlatego też skierował przeciwko niemu akt oskarżenia do sądu. Wielowątkowa sprawa ciągnęła się kilka lat.
ZOBACZ TEŻ: 500+: Komornik już nie zabierze pieniędzy. Nowe przepisy wchodzą w życie
Teraz zapadł jednak wyrok. Sz. został uznany winnym przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków w celu wzbogacenia się. Według sądu powinien trafić za kratki na dwa i pół roku, zapłacić 25 tys. zł grzywny i dodatkowo wypłacić Chruścielowi 190 tys. zł zadośćuczynienia. Do tego Sz. otrzymał 5-letni zakaz wykonywania zawodu. Wraz z komornikiem na ławie oskarżonych zasiedli biegli, których podejrzewano o celowo zaniżanie wartości majątku Chruściela. Pierwszy z nich dostał 8 miesięcy za kratkami w zawieszeniu na 3 lata i trzyletni zakaz wykonywania zawodu. Drugi został uniewinniony. Wyrok nie jest prawomocny, obrońca Sz. już zapowiedział apelację.
ZOBACZ TEŻ: Samobójstwo podczas eksmisji. Kiedy komornik ma prawo zabrać mieszkanie?
Chruściel jest zadowolony z orzeczenia sądu, ale zapowiada, że wciąż będzie dochodził wyrównania pozostałych szkód w procesie cywilnym. Ile mógł stracić przedsiębiorca? „Prokuratura zleciła rzeczoznawcy wycenę zajętego u niego majątku. Widać poważne różnice. Pierwsze zajęcie: wycena komornika to 274 tys. zł, biegłego - 109 tys. zł, a rzeczoznawcy powołanego przez prokuraturę - 549 tys. zł. Przy drugim zajęciu: komornik - 20 tys. zł., biegły - 5 tys. zł, a biegły prokuratury - 76 tys. zł” - pisała w 2013 r. wyborcza.pl. Cytowała też Chruściela: „Proszę popatrzeć. Roszczenie banku to 1 mln 250 tys. zł. Gdyby mój majątek sprzedano po cenach, jakie ustalił rzeczoznawca prokuratury, miałbym spłacone ponad 600 tys., czyli ponad połowę tego, co żąda bank”. Na koniec warto zaznaczyć, że najnowszy wyrok sądu wobec Sz. nie jest jedynym, którym został wydany w podobnej sprawie. „Sebastian Sz. już raz był skazany za bezprawne zajęcie i sprzedaż po zaniżonej cenie ciągnika rolnikom spod Giżycka. Maszyna była warta 100 tys. zł, a znajomy komornika zapłacił za nią 15 tys. zł. Sąd we wrześniu 2014 r. skazał mężczyznę na rok i 4 miesiące więzienia w zawieszeniu, zakaz wykonywania zawodu i wysoką grzywnę” - podaje wyborcza.biz.
Źródła: wyborcza.pl, wyborcza.biz, money.pl
Koniec komorniczego bezprawia? Sąd wysyła komornika recydywistę za kratki
Zawód komornika z pewnością nie należy do najbardziej lubianych profesji, ale istnieć musi. Problem w tym, że wielu wykonującym go osobom nie przyświecają uczciwość i etyka zawodowa. Tak jest choćby w przypadku b. komornika Sebastiana Sz., którego sąd skazał właśnie na dwa i pół roku bezwzględnego wiezienia za działanie na niekorzyść przedsiębiorcy z Nidzicy.