Rok szkolny 2020/2021 był najdziwniejszy od lat. Większą jego część dzieci i młodzież spędziły w domach. Niestety, pandemia koronawirusa sprawiła, że nauka stacjonarna nie była możliwa. Kiedy wprowadzano lockdown, wiele osób obawiało się skutków tej decyzji. Rodzice i nauczyciele bali się, że dzieci i młodzież nie będą w stanie pozyskiwać wiedzy we właściwy i skuteczny sposób. Nauka zdalna miała odbić się na wynikach semestralnych i egzaminach szkolnych. Tymczasem okazuje się, że ponad połowa nauczycieli uważa, że podczas nauki zdalnej nie byli w stanie przekazać pełnej wiedzy. Zatem spora grupa belfrów radziła sobie z nowym wyzwaniem. Zdaniem wielu pedagogów zajęcia zdalne ograniczały możliwość kontaktu z uczniem. Wielkim problemem często był brak sprzętu, potrzebnego do nauki. Nauczyciele dostrzegali, że w rodzinach wielodzietnych, dzieci musiały pracować na smartfonach czy tabletach. Niestety, dzieci w przeciwieństwie do nauczycieli, nie dostały dodatkowej gotówki na zakup sprzętu ułatwiającego naukę zdalną. Oczywiście, można stwierdzić, że w tym trudnym roku pandemicznym świadczenie 500 plus trzeba było przeznaczyć właśnie na sprzęt do nauki, a nie jak w poprzednich latach np. na wakacje i rozrywki (te w tym roku były mocno ograniczone).
Koniec pandemicznego roku szkolnego. Ile uczniowie stracili przez naukę zdalną?
Pandemiczny rok szkolny dobiegł końca. Kto na tym wszystkim stracił, a kto zyskał? Okazuje się, że wielkimi stratnymi na tym rozwiązaniu nie są uczniowie. Dla niektórych nauka zdalna była bardzo korzystna. Jednak z pewnością ten model edukacji uderzył po kieszeniach rodziców. Dzieciom trzeba było zapewnić narzędzia do nauki on-line w postaci laptopów i szybkiego łącza internetowego. Nauczyciele na dostosowanie do e-nauki dostali od rządu jednorazową dotację rzędu 500 zł.