Obecnie cena tej samej książki w księgarni internetowej jest zwykle dużo niższa niż w księgarni tradycyjnej. Dla przykładu w e-sklepie sieci Świat Książki pierwszą część sagi o Wiedźminie „Ostatnie Życzenie" możemy kupić za 28,18 zł, zaś w księgarni stacjonarnej tej samej marki zapłacimy za nią już 46,20 zł. Różnica w cenie wynosi w tym przypadku blisko 40 proc.
Zakaz obniżania cen nowości wydawniczych przez rok, zawarty w projekcie ustawy o jednolitej cenie książki, dotyczy zarówno książek drukowanych, jak i audiobooków.
Sprawdź także: Księgarnie padają jak muchy. Pomoże ustawa zakazująca tanich książek w marketach?
Projekt zakłada jednak kilka wyjątków od tej reguły. Jednym z nich byłaby sprzedaż książek do bibliotek, instytucji kultury i jednostek oświatowych, takich jak szkoły. Ci nabywcy mieliby prawo do zakupu nowości wydawniczych z 20-proc. rabatem. Nowe tytuły w promocyjnej cenie można będzie także nabyć na targach książki – w tym przypadku maksymalna obniżka wyniesie 15 proc. Takim samym rabatem mogą być objęte także podręczniki kupowane przez Stowarzyszenia Rodziców.
Czytaj też: "Wszystkich nas nie spalicie" [RECENZJA KSIĄŻKI]
To jednak nie jedyna zmiana zawarta w projekcie ustawy o jednolitej cenie książki. Według proponowanych przepisów księgarze będą mieli obowiązek zamówić i sprowadzić na życzenie klienta każdą, dostępną na rynku książkę.
Za niedostosowanie się do powyższych przepisów obowiązywać będzie kara grzywny.
Wątpliwości odnośnie tej propozycji wyraził m.in. minister kultury Bogdan Zdrojewski. Jego zdaniem, wprowadzenie zakazu ustalenia innej ceny niż narzucona przez wydawcą, może naruszać konstytucyjną zasadę wolności gospodarczej.
Źródło: gazetaprawna.pl, swiatksiazki.pl