Uśredniony etat w Polsce to 8 godzin pracy dziennie przez 21 dni w miesiącu. Dodatkowo m.in. prawo do płatnego urlopu, zwolnień lekarskich, opiekuńczych, dodatkowo płatne niedziele i święta, a przede wszystkim pełne naliczanie emerytury. Jednak od lat pracodawcy oferują pracownikom umowy o dzieło czy zlecenie, zwane śmieciówkami.
Dają pracownikom takie same obowiązki jak na etacie (wspomniane 8 godzin przez 21 dni), ale zabierają prawa. Na „śmieciówce” nie dostaniemy płatnego urlopu, nie możemy iść na zwolnienie lekarskie, nasze przyszłe emerytury stoją w miejscu, a szef może nas zwolnić z dnia na dzień. Według danych GUS na umowach cywilnoprawnych w Polsce pracuje ok. 1,25 mln osób. 4/5 z nich było zmuszonych do przyjęcia takiej formy zatrudnienia, bo inaczej nie otrzymaliby lub stracili pracę. Kolejne niemal 600 tys. osób musiało założyć działalność gospodarczą by w ten sposób otrzymać pracę w firmie.
Prawo i Sprawiedliwość w końcu dostrzegło problem. Politycy zdecydowali przygotować projekt przepisów, w myśl których Państwowa Inspekcja Pracy będzie mogła zmusić firmę, by ta przekształciła umowę zlecenie czy o dzieło w umowę o pracę, jeżeli warunki zatrudnienia spełniają cechy określone w kodeksie pracy. Dodatkowo inspektorzy będą mogli przeprowadzać kontrolę w przedsiębiorstwach tylko na podstawie okazania legitymacji służbowej.
- To biurokratyczny wymóg ograniczający skuteczność nadzoru - powiedział „Dziennikowi Gazecie Prawnej” Janusz Śniadek, poseł PiS, który jest przewodniczącym Rady Ochrony Pracy.
Projekt przepisów ma być gotowy jeszcze przed końcem roku. Nie wiadomo jednak, kiedy zostałby skierowany do Sejmu oraz kiedy mógłby wejść w życie.