PGP pokonała w przetargu Pocztę Polską ceną oferowanych usług. Choć polski wymiar sprawiedliwości wolał zostać przy współpracy z Pocztą, miał związane ręce – zdecydowały pieniądze. Od tej pory, jeśli do kogoś przychodziło pismo z sądu wymagające osobistego odbioru, a adresata nie było w domu, z awizo można było wyczytać, gdzie należy się zgłosić po odbiór listu. W wielu przypadkach takim miejscem były kioski Ruchu.
ZOBACZ TEŻ: Polak zarabia 2 razy więcej niż 10 lat temu, ale wciąż nie stać go na mieszkanie
Wynikało to z tego, że jednym z warunków wygranej w przetargu było posiadanie placówki pocztowej w każdej gminie. Tych warunków nie mogła spełnić PGP, dlatego porozumiała się z firmą InPost, która z kolei miała umowę z kioskami. W ten sposób PGP zaczęła dysponować pond 7 tys. placówek w całym kraju, z czego 5 tys. stanowiły właśnie kioski Ruchu. Ten system miał funkcjonować przez dwa lata, czyli do grudnia bieżącego roku, bo na tyle podpisano kontrakt z Ministerstwem Sprawiedliwości.
„Nie ma problemu”
W grudniu 2014 r. InPost przejął 100 proc. akcji PGP, jednak ta pozostała oddzielną spółką. Wciąż trwał też sojusz InPostu z Ruchem, który, jak informuje „Rzeczpospolita”, teraz pęka. Kluczowe dla funkcjonowania systemu porozumienie między firmami zostało zawieszone! Przedstawiciele InPostu i Ruchu nie tłumaczą powodów takiej decyzji. Informują, że będą próbowali się dogadać. Co jednak z klientami? Gdzie będą odbierali awizowane przesyłki?
ZOBACZ TEŻ: W 14 lat zarobisz tyle, ile najlepszy z nich w miesiąc. Zarobki prezesów spółek giełdowych
- Nie ma problemu, klienci mogą korzystać z sieci placówek w cały kraju – twierdzi prezes InPostu Sebastian Anioł. „Wszystkie placówki i punkty obsługi klienta InPost oraz PGP działają sprawnie, ich liczba to ok. 7,5 tys. - z czego żaden punkt nie jest kioskiem Ruch - a dodatkowo każda placówka jest wyposażona w nowoczesny terminal pocztowy oraz terminal EPO (Elektroniczne Potwierdzenie Odbioru)” - czytamy w komunikacie InPostu.
Żródła: onet.pl , wyborcza.pl