Popełnienie przestępstwa w Lasach Państwowych? Posłanki KO zawiadamiają prokuraturę
Posłanki KO zorganizowały we wtorek konferencję prasową w Sejmie, aby poinformować o wynikach swojej kontroli w Lasach Państwowych. Chodziło o kontrolę pieniędzy wydatkowanych w ramach dotacji z Funduszu Leśnego i konkursu, związanego z promocją architektury drewnianej i drewna jako naturalnego surowca. "Fundusz Leśny w Lasach Państwowych stał się kolejnym łupem politycznym ludzi Solidarnej Polski i Zbigniewa Ziobry" - powiedziała Magdalena Filiks.
Według posłanek KO, 118 beneficjentów konkursu jest powiązanych z posłami lub działaczami Solidarnej Polski i ich okręgami wyborczymi. "Tam gdzie nie ma działacza Solidarnej Polski absolutnie nie ma beneficjentów konkursu" - powiedziała Filiks. "Środki te mają pomagać w promocji wyborczej polityków SP" - dodała.
Posłanki poinformowały, że 12 października Lasy Państwowe opublikowały listę beneficjentów dotacji, w zdecydowanej większości parafii. Jednak, jak mówiły, kontrola wykazała, że większość wniosków o dotacje nie wpisywała się w cele ani w zasady konkursu.
Filiks powiedziała, że jedna z parafii dostała np. dotację na zakup 160 książeczek płatkowanego złota i 160 książeczek płatkowanego srebra. Inna parafia z Opola otrzymała 100 tys. zł na złocenia ołtarza i drogi krzyżowej, kolejna parafia w Końskich otrzymała 100 tys. zł środki na wymianę mebli w zakrystii, inna 100 tys. złotych na książkę o kościołach - mówiła posłanka KO.
Według posłanek, z kolei jedna z parafii w Starym Sączu otrzymała 100 tys. zł na piknik dla dzieci z pieczeniem kiełbasek, inna z parafii w Wawrowie 100 tys. zł na zrobienie tablicy z logotypem LP i wyjazd na wycieczkę autokarem do najbliższego nadleśnictwa. Były też przypadki, że ktoś wcześniej wyremontował dach lub postawił wiatę, a w ramach konkursu otrzymał na to środki - mówiły posłanki.
"To mechanizm wyprowadzania pieniędzy z Lasów Państwowych przez ludzi z Solidarnej Polski" - powiedziała Katarzyna Osos.
Filiks dodała, że w podpisywanych z beneficjentami umowach nie było też tego, co było wcześniej we wnioskach, na przykład, że jakaś parafia chciała 100 tys. zł na remont dachu. Według posłanek, w umowach znalazły się tylko zapisy, że beneficjent otrzymuje pieniądze na działalność promocyjną, czyli np. zamontowanie tabliczki z logo Lasów Państwowych oraz ogłoszenie parafialne z podziękowaniami dla Lasów Państwowych.
Po kontroli Lasy Państwowe wstrzymały podpisywanie umów
"Składamy wniosek o odwołanie dyrektora generalnego Lasów Państwowych" - powiedziała Osos. "Składamy też dzisiaj zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa i chciałybyśmy ustrzec zwykłych pracowników Lasów Państwowych, abyście nie dali się państwo wrobić" - dodała Filiks.
Rzecznik Lasów Państwowych Piotr Gzowski zapewnił PAP, że w konkursie tym nie było nic niewłaściwego. Podkreślił, że Ewa Jedlikowska, która była szefową komisji konkursowej nie jest członkiem żadnej partii. Dodał, że werdykty konkursowe były podejmowane przez pięcioosobową komisję.
"Prace komisji były w pełni legalne, legitymizowane przez prawników, z którymi była ona w bieżącym kontakcie. Są też w tej sprawie opinie prawne" - zaznaczył. Mówił, że do konkursu było ponad 400 zgłoszeń, z czego znaczna część to były parafie i związki wyznaniowe. Właśnie dlatego - dodał - większość beneficjentów konkursu to kościoły i parafie.
"Od samego początku założenie było takie, że promujemy drewno i kulturę drewna" - powiedział Gzowski. Dodał, że wśród beneficjentów są organizatorzy wyjazdów, warsztatów promujących kulturę drewna, ale - stwierdził - posłanki KO wspomniały tylko o takich, którzy im pasowali do tezy. "Od lat podobne akcje podejmowane są w całej Polsce. Z beneficjentami będą podpisywane normalne umowy cywilno-prawne" - powiedział.
Rzecznik oświadczył, że nietrafiony jest zarzut, że beneficjenci znajdują się w okręgach związanych z politykami Solidarnej Polski. "Cała Polska jest pokryta okręgami - do Sejmu, Senatu, rady miasta, dzielnicy. Każdemu można przyklepać, mówiąc kolokwialnie, jakiś podobny zarzut" - powiedział Gzowski.
"Nikt nie zrobił nic nielegalnego, nawet rozważamy kolejną edycje tego konkursu, bo okazał się sukcesem, bo był bardzo duży odzew" - podkreślił rzecznik Lasów Państwowych.