Pandemia koronawirusa nie odpuszcza i choć coraz częściej pojawiają się optymistyczne informacje, m.in. związane z Narodowym Programem Szczepień, dającym nadzieję na szybszy powrót do normalności, to Polacy nadal odczuwają niepokój o przyszłość, zwłaszcza tę finansową. Jak wynika z Barometru ZPF, obawy te są znacznie większe niż przy poprzednich sytuacjach kryzysowych, m.in. w czasie globalnego kryzysu finansowego w 2008 r.
Coraz bardziej obawiamy się skutków finansowych pandemii
W badaniu przeprowadzonym na potrzeby Związku Przedsiębiorstw Finansowych, respondentom zadano pytanie o to, czy obawiają się wpływu kolejnej fali pandemii na ich budżet domowy. Aż 84% badanych odpowiedziało twierdząco, z czego 30% przyznało, że bardzo się tego obawia, gdyż może to poważnie pogorszyć ich sytuację finansową.
ZAMKNIĘTE sklepy i usługi fryzjerskie i kosmetyczne, ograniczenia w kościołach. Rząd wprowadza twardy lockdown
- Co ważne, w badaniu jedynie 5% respondentów nie miało zdania na ten temat, nie będąc w stanie określić skutków tych wydarzeń dla ich finansów. W poprzednich edycjach Barometru odsetek ten wahał się od 23% do 58%. Oznacza to, że skutki pandemii bezpośrednio lub pośrednio odczuła już większość społeczeństwa. Zdecydowana większość zdaje sobie również sprawę z tego, że przedłużająca się pandemia i związany z tym lockdown może pogorszyć ich sytuację finansową – mówi Marcin Czugan, Prezes Zarządu Związku Przedsiębiorstw Finansowych, organizacji, która prowadzi kampanię Windykacja - jasna sprawa!
57 proc. pracowników niepokoi się o źródło zarobku
Kolejne doniesienia o planowanych, masowych zwolnieniach negatywnie wpływają na nastroje pracowników. Z danych ZPF wynika, że spośród osób aktywnych zawodowo, ponad połowa obawia się utraty źródła zarobku. Najczęściej, bo aż w 82%, taki niepokój wyrażają przedstawiciele gospodarstw o najniższych dochodach. Respondenci, których głównym źródłem dochodu jest działalność gospodarcza, w 61% boją się likwidacji swojej działalności zarobkowej. Bezpośrednie obawy utraty pracy najczęściej zgłaszane są przez mieszkańców małych miasteczek.
- Pamiętajmy, że przejściowe problemy finansowe mogą przytrafić się każdemu, a jak wynika z naszych badań, w trakcie pandemii ryzyko jest szczególnie wysokie. Podstawową zasadą w tego typu sytuacjach jest, aby nie załamywać się i nie zarzucać sobie niezaradności. W wielu przypadkach utrata pracy jest po prostu wynikiem redukcji etatów, czyli czynnika od nas niezależnego. Po drugie, koniecznie informujmy instytucje finansowe, banki czy firmy windykacyjne, o swoich problemach finansowych. W tego typu sytuacjach taka sygnalizacja może pozwolić na wypracowanie dobrego dla konsumenta rozwiązania problemu – tłumaczy Marcin Czugan.
Jak poradzić sobie z przejściowymi problemami finansowymi?
Utrata pracy jest sytuacją bardzo stresującą, nie tylko dla osób, które spłacają różnego rodzaju kredyty. Z danych ZPF wynika bowiem, że najwięcej problemów, w trudnej sytuacji finansowej, sprawiają Polakom opłaty za czynsz czy media. I choć większość osób, pomimo pandemii, spłaca zobowiązania w terminie, to jednak 25% przyznaje, że ma kłopoty z regulowaniem należności.
- Jeśli mamy kredyt w instytucji finansowej, porozmawiajmy z doradcą o możliwych opcjach, np. wakacjach kredytowych. Jeśli spłacamy zadłużenie wynikające z niezapłaconych rachunków za telefon czy prąd, powiadommy naszego dostawcę lub firmę windykacyjną – ta zaproponuje nowy harmonogram spłat i ustali wysokość możliwej do zapłaty raty. Eksperci z firm windykacyjnych analizują sytuację na rynku pracy i rozumieją, że problemy finansowe nie zawsze biorą się z zaniedbań, często są wynikiem nieszczęśliwych okoliczności czy - jak w obecnych czasach – kryzysu. Nie unikajmy więc kontaktu, dialog i współpraca zawsze przynoszą korzyści – dodaje Marcin Czugan z ZPF.