Turystyka

i

Autor: maxmann/cc0/pixabay.com Turystyka

Koronawirus zainfekował turystykę

2020-05-19 6:14

Pandemia krzyżuje plany ludzi na całym świecie. Odwoływane są loty, podróże, rezerwacje w hotelach i pensjonatach, klienci rezygnują z wykupionych wycieczek. Koronawirus w sposób szczególny dotknął branżę turystyczną, która jako jedna z pierwszych została porażona skutkami pandemii. W tej chwili branża walczy o przetrwanie.

To właśnie turystyka jako pierwsza w Polsce stała się ofiarą rozlewającej się po świecie pandemii koronawirusa, a ze względu na specyfikę swoich usług może być ostatnim sektorem, który będzie miał szanse na realne “podniesienie się”. Dziś walczy o przetrwanie i liczy na to, że dzięki poluzowaniu gospodarki i otwarciu turystyki na klientów uda się sytuację uratować.

Mniej umów w biurach podróży

W biurach podróży aż o 85 proc. spadła w marcu, w porównaniu z tym samym okresem roku poprzedniego, liczba umów na wyjazdy - w marcu 2019 roku było to 708 tysięcy , a w marcu tego roku już tylko 105 tysięcy. Wzrosła natomiast liczba firm turystycznych, zgłaszających zawieszenie działalności – w marcu było ich 290, w kwietniu już prawie 400.

Najbardziej, bo o 87 proc., spadła sprzedaż wyjazdów zagranicznych innymi niż czartery środkami transportu - ze 117 tysięcy do zaledwie 15 tysięcy. Podobnie było z imprezami krajowymi– rok temu zawarto 350 tysięcy umów, a w tym roku już tylko 50 tysięcy, ich sprzedaż spadła o 86 proc. Nieco mniej ucierpiały wycieczki czarterowe – w 2019 roku sprzedano ich 241 tysięcy , a w 2020 - 40 tysięcy.

W całym pierwszym kwartale tego roku spadek sprzedaży imprez turystycznych wyniósł 36 proc. Według danych Turystycznego Funduszu Gwarancyjnego - w 2019 roku biura podróży podpisały umowy na wyjazdy dla 2 milionów klientów, a w tym roku już tylko dla 1,27 miliona. Biurom ubyło więc aż 730 tysięcy klientów.

Małe biura najciężej chorują

W najtrudniejszej sytuacji są chyba małe biuro podróży. - Przesunięcie terminu zwrotu wpłaconych zaliczek z 14 do 180 dni to niewystarczający środek dla małych, często wyspecjalizowanych w określonych kierunkach lub formule wakacyjnej organizatorów wypoczynku. Zawieszenie ZUS na 3 miesiące (ale tylko w wypadku zatrudniania do 9 pracowników) czy 5000 zł pomocy to pomoc symboliczna. Niewiele daje małemu biurowi, które nie mając żadnych przychodów, musi wciąż opłacać czynsz, media, wypłacać wynagrodzenia itp. - tłumaczył w rozmowie z Onet Podróże Mateusz Jarzębowicz, dyrektor ds. Produktu Travelplanet.pl.

Nie wiele lepiej dzieje się u dużych touroperatorów.

- Rok temu w kwietniu w każdym dniu sprzedawaliśmy około 5 tys. miejsc.W tej chwili sprzedajemy 10-15 miejsc dziennie, czyli 3-4 rezerwacje – powiedział w wywiadzie dla portalu Business Insider, Piotr Henicz, wiceprezes i współwłaściciel biura podróży Itaka.
Część klientów wakacje odwołuje, część przekłada i często na odległe terminy (np. wiosnę przyszłego roku), inni decydują się na vouchery, dzięki którym w ciągu 12 miesięcy mogą wybrać dowolną ofertę w dowolnym terminie

Będzie fala upadłości?

Z danych Krajowego Rejestru Długów wynika, że zaległości branży hotelarstwa, gastronomii i cateringu wzrosły na początku kwietnia do 242 milionów złotych. Ogłoszenie upadłości to radykalny ruch, ale gwałtowny przyrost długów sektora może nastąpić już w maju. Czy latem czeka nas fala upadłości biur podróży?

- Nie spodziewam się spektakularnych upadków. Wynika to między innymi z tego, że biura podróży wchodziły w sezon 2020 - który miał być przecież rekordowy - ze świetnymi wynikami z 2019 roku. To istotny element, dzięki któremu ich podłoże finansowe było dobre. Co prawda nikt nie był w stanie przewidzieć, że dotknie nas tego typu kryzys, ale nie wchodzimy w niego z kłopotami wynikającymi z poprzednich lat – tłumaczył Piotr Henicz, wiceprezes i współwłaściciel biura podróży Itaka w rozmowie z Business Insider

Wiele niewiadomych

Nie wiadomo, jak i kiedy zostanie zniesiona kwarantanna, kiedy skończy się izolacja, kiedy zostaną otwarte lotniska i granice, jak będą odbywać się loty (np. czy trzeba w nich będzie utrzymywać dystans między pasażerami). Nie wiadomo też w jaki sposób będą działać po kryzysie liczni kooperanci i podwykonawcy, z którymi powiązane są biura podróży - linie lotnicze, hotelarze, restauratorzy. Kolejna niewiadoma to klienci – jak wyjdą z pandemii, w jakiej będą kondycji finansowej, czy będzie ich stać na wyjazdy, zwłaszcza zagraniczne. Tym bardziej, że wielu Polaków wyjeżdżało na wakacje za pożyczone pieniądze, a banki zaostrzyły kryteria przyznawania kredytów.

Masowe zwolnienia

Tymczasem tysiące osób zatrudnionych w branży turystycznej już straciło pracę, a kolejne czekają na wypowiedzenia.
- Niestety wiele naszych branżowych przedsiębiorstw nie miało innego wyboru jak tylko w ostatnich dniach marca zredukować liczebność swoich zespołów czasem nawet o 70 proc. oraz obniżyć wynagrodzenie pozostałym pracownikom o nawet 50-60 proc.– alarmowali w liście do minister rozwoju Jadwigi Emilewicz przedstawiciele szerokiej branży turystycznej zrzeszeni w ramach zawiązanej po pojawieniu się pierwszych sygnałów kryzysu inicjatywy #TUgether.

Wypowiedzenia na koniec marca otrzymało aż 70 proc. zatrudnionych w turystyce przyjazdowej, a do końca maja odsetek zwolnień może sięgnąć 80 proc.

Zamierają kolejne sektory branży

Kolejne sektory branży przestały zupełnie istnieć. Jak choćby przewozy autokarowe czy sektor spotkań, które nie mają żadnych zleceń do końca września, a pracę straciło już 50-60 proc. zatrudnionych. Masowo zwalniani są pracownicy obsługujący wydarzenia rozrywkowe i sektor targów, pracy nie mają przewodnicy turystyczni. Zatrudnienie tracą również dostawcy firm z branży turystycznej, którzy oferują specjalistyczne usługi – np. firmy techniczne, scenograficzne, cateringowe, transportowe. Firmy turystyczne szacują, że będą w stanie funkcjonować korzystając z środków własnych najpóźniej do końca maja.

Restauratorzy i hotelarze tracą płynność

HoReCa (hotele, restauracje, firmy cateringowe) to sektor, dla którego skutki uboczne epidemii koronawirusa mogą okazać się najbardziej dotkliwe. Około 30 proc. pracowników hotelarstwa straciło już zatrudnienie, Szacuje się, że statystycznie około 12 proc. zatrudnionych będzie z każdym kolejnym miesiącem traciło swoje miejsce pracy Do końca maja zatrudnienie w hotelarstwie może stracić nawet 80 proc. osób, a dodatkowo istnieje "bardzo wysokie ryzyko, że wiele obiektów nigdy więcej w ogóle się już nie otworzy”.
Zdecydowana większość polskich restauratorów i hotelarzy (81 proc.) obawia się mniejszej liczby klientów, a 82,5 proc. przedstawicieli sektora HoReCa wskazuje na większe trudności w regulowaniu codziennych zobowiązań - wynika z badań Europejskiego Funduszu Leasingowego (EFL).

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze