Zakup podręczników, tornistra czy szkolnej odzieży to spory wydatek na rozpoczęcie roku szkolnego. Kiedy pojawia się pytanie skąd wziąć na ten cel pieniądze, od razu z odpowiedzią przychodzą banki, proponując kredyty gotówkowe. Oczywiście szybko rozwiążą one nasz problem, ale niestety następne miesiące będą oznaczać konieczność spłaty rat kredytowych. W Open Finance przeanalizowaliśmy ofertę pożyczek gotówkowych w kwocie tysiąca złotych na okres 12 miesięcy. Dla takiego kredytu wysokość miesięcznych rat jest niewysoka, bo waha się od 89 zł w Polbanku do 111 zł w Citibanku w ofercie dla nowych klientów. Z pozoru obciążenie domowych finansów nie będzie więc zbyt duże. Jednak bardziej niż wysokością miesięcznej raty powinniśmy się interesować całkowitym kosztem kredytu, czyli tym ile musimy bankowi oddać ponad to, co pożyczyliśmy. Zaciągając przykładowy kredyt na tysiąc złotych, musimy się liczyć z tym, że będzie nas on kosztował od 66 zł nawet do 329 zł. Krótko mówiąc, może być nawet bardzo drogo. To efekt tego, że banki cały czas zaostrzają politykę kredytową i coraz bardziej obawiają się niespłacania kredytów. A skoro tak, to szczególnie nieznanych wcześniej klientów traktują jako bardzo ryzykownych i każą im słono płacić za pożyczone pieniądze.
W tej sytuacji warto się zastanowić nad alternatywnym rozwiązaniem. Przede wszystkim o szkolnych wydatkach trzeba pomyśleć zawczasu. Najtańszym rozwiązaniem będzie odłożenie wcześniej potrzebnej kwoty. W większości przypadków problem będzie nie natury finansowej, ale raczej związany z brakiem silnej woli. Jeśli zaciągamy kredyt i zamierzamy co miesiąc go spłacać, to równie dobrze moglibyśmy odkładać co miesiąc mniejsze kwoty. W tym tkwi zresztą podstawowa oszczędność, bo oszczędzając to bank płaci nam odsetki, a nie my jemu. Wracając do naszego przykładu, aby uzbierać tysiąc złotych przez rok wystarczy co miesiąc odkładać 81,20 zł na koncie oszczędnościowym (oproc. 6 proc. w skali roku), czyli nawet o 29,8 zł mniej niż w przypadku raty drogiego kredytu.
Jeśli jednak nie udało nam się uzbierać odpowiedniej sumy, a rozpoczęcie roku szkolnego za pasem, pozostają inne rozwiązania. Kiedy potrzebna kwota nie jest zbyt duża możemy spróbować pożyczyć ją od kogoś z rodziny albo poszukać alternatywnych rozwiązań w bankach. Jeśli mamy kartę kredytową i wiemy, że będziemy w stanie spłacić całość zadłużenia w następnym miesiącu, to możemy użyć plastikowych pieniędzy. Pożyczając pieniądze na tak krótki czas nie zapłacimy żadnych odsetek, bo zmieścimy się w okresie bezodsetkowym, który obowiązuje dla kart kredytowych. W innym przypadku pożyczka na karcie nie będzie się opłacać, bo zostaniemy obciążeni wysokimi odsetkami. Jeśli ktoś wie, że nie będzie w stanie oddać całego długu po tym, jak na konto wpłynie sierpniowa pensja, może zastanowić się nad kredytem w rachunku. To rozwiązanie może być tańsze niż kredyt gotówkowy, bo odsetki zapłacimy tylko od wykorzystanej kwoty. Wpływająca na konto pensja będzie bilansowała się z zaciągniętym kredytem i przynajmniej przez część miesiąca zadłużenie będzie znacząco niższe. Problem może jedynie polegać na tym, że do spłaty takiego kredytu trzeba zmobilizować się samemu, ponieważ bank nie wyznacza miesięcznych rat. Odpowiednie rozwiązanie trzeba więc dobrać do swoich możliwości finansowych, ale również do własnego poziomu samodyscypliny.
Kredyt na elementarz
2009-08-18
15:34
Pożyczka na szkolną wyprawkę to zbędne obciążenie domowego budżetu.