50 metrów szczęścia
Okazuje się, że w III kw. bieżącego roku sprzedawane przez deweloperów mieszkania miały średnią powierzchnię wynoszącą właśnie 50 m kw. Taki metraż to dla wielu osób „złoty środek”. Lokum dobre na start, ale równocześnie na tyle duże, że spełni swoją funkcję, gdy powiększy się rodzina. Eksperci portali RynekPierwotny.pl i GetHome.pl wyliczyli, jak długo pracuje się na takie M (na całą potrzebną sumę, a także na 10% wkład własny) w 18 miastach wojewódzkich. Wyniki mogą zaskoczyć!
Tanie mieszkania w województwie lubuskim
Ceny mieszkań zależą od wielu składowych. Nie bez znaczenia jest aktualna podaż lokali, popularność danego miasta czy lokalny rynek pracy. – Tak to już jest, że im łatwiej o pracę i przyzwoite zarobki, tym większy jest popyt na mieszkania, a w konsekwencji wyższa jest ich średnia cena – mówi Marek Wielgo, ekspert portalu GetHome.pl. Jak nietrudno się domyślić, najdroższe mieszkania znajdziemy w Warszawie. Z danych BIG DATA RynekPierwotny.pl wynika, że pod koniec III kwartału 2023 r. średnia cena metra kwadratowego mieszkań w ofercie stołecznych firm deweloperskich sięgała niemal 16,1 tys. zł. Tak więc za 50-metrowe nowe lokum w stolicy Polski trzeba było zapłacić średnio ponad 803 tys. zł.
Na drugim biegunie znalazł się Gorzów Wielkopolski, gdzie identyczne M kosztowało w tym czasie przeszło 331 tys. zł. Stosunkowo tanio było także w Zielonej Górze, Opolu czy Kielcach.
6 lat oszczędzania… i jeszcze dłużej
Mało kto może pozwolić sobie na zakup 50-metrowego mieszkania za gotówkę. Czy taką kwotę da się w ogóle zaoszczędzić? Z pewnością wymagałoby to nie lada wysiłku i dużej ilości czasu. Eksperci portali RynekPierwotny.pl i GetHome.pl postanowili policzyć, ile przeciętnych pensji brutto w danym mieście będzie odpowiadało wartości modelowego M (50 m kw.). Okazuje się, że w obu stolicach województwa lubuskiego dostępność mieszkań kształtuje się na bardzo dobrym poziomie. W Zielonej Górze 50-metrowe M stanowi równowartość 52 przeciętnych miesięcznych pensji brutto. W przypadku umowy o pracę, przeciętna pensja netto w tym mieście, czyli wypłacane do ręki wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw, wynosi nieco ponad 5,1 tys. zł. Czysto hipotetycznie, żeby kupić wymarzone M w Zielonej Górze, trzeba byłoby odkładać taką kwotę netto przez niecałe 72 miesiące, czyli około 6 lat. To dużo czy mało? Dla porównania - na takie samo lokum w stolicy trzeba by przeznaczyć aż 127 pensji netto, a to oznacza prawie 11 lat oszczędzania.Nie da się ukryć, że łatwiej jest kupić mieszkanie parom, jeśli partnerzy pracują i nie śpieszą się z posiadaniem potomstwa. Z dwóch pensji można odłożyć oczywiście więcej. Zwłaszcza gdy mieszka się pod dachem rodziców. Sam najem mieszkania mógłby pochłonąć nawet ponad jedną trzecią dochodów netto. – W praktyce nawet mieszkając kątem u rodziców, którzy zapewnią wikt i opierunek, trzeba wydać pieniądze np. na ubrania, jedzenie na mieście, czy rozrywkę. Czas oszczędzania znacznie się więc wydłuża – komentuje Marek Wielgo.
Odkładanie całości pensji jest więc praktycznie niemożliwe. Co więcej, nikt nie da gwarancji, iż w okresie oszczędzania relacja cen mieszkań do zarobków się nie pogorszy. Innymi słowy, chodzi o to, czy ceny mieszkań nie będą rosły szybciej od pensji. Dlatego też dla wielu osób lepszym rozwiązaniem może być kredyt hipoteczny.
W jakim mieście najszybciej zaoszczędzimy na wkład własny?
- Możliwość zakupu mieszkania bez wkładu własnego (z dodatkową gwarancją BGK) obecnie zapewnia program Bezpieczny Kredyt 2%. Warto jednak pamiętać, że w 2024 r. może być on nieaktywny (ze względu na wyczerpanie przyszłorocznej puli funduszy). Poza tym nie wszyscy spełnią wymogi programu BK 2% - mówi Andrzej Prajsnar, ekspert portalu RynekPierwotny.pl. Właśnie dlatego eksperci RynekPierwotny.pl i GetHome.pl obliczyli, jak długo należałoby oszczędzać na minimalny wkład własny (10%) potrzebny do zakupu na kredyt nowego mieszkania o powierzchni 50 m kw. Okazuje się, że najszybciej potrzebną kwotę można zebrać w Zielonej Górze i Gorzowie Wielkopolskim. Wystarczy 19 miesięcy. Dobrze wypada również Opole - 21 miesięcy. Na przeciwnym biegunie znajduje się Warszawa i Olsztyn. W tych miastach oszczędzanie na 10% wkład własny zajmie najwięcej czasu - po 32 miesiące. Oszczędzać muszą jednak dwie osoby i to po 20% dochodów netto. Takie założenie zostało przyjęte dla wszystkich analizowanych miast. Na końcu artykułu znajduje się więcej informacji o założeniach zastosowanych w czasie obliczeń.
Mniejsze miasta górą
Wyliczenia przygotowane przez ekspertów portali RynekPierwotny.pl i GetHome.pl wskazują, że najszybciej na własne M można zaoszczędzić w mniejszych miastach wojewódzkich. Stosunkowo dobrze pod tym względem wypadają takie miasta jak Zielona Góra, Gorzów Wielkopolski, Opole czy Bydgoszcz. - Słabsze wyniki dużych metropolii, takich jak na przykład Warszawa i Kraków nie oznaczają jednak, że w najbliższym czasie deweloperzy inwestujący na ich terenie będą mieli kłopoty z popytem. Warto w tym kontekście wspomnieć, że średnioroczna liczba mieszkań wybudowanych na 1000 mieszkańców Warszawy (10,3) była w latach 2020 - 2022 podobna jak wynik dla Zielonej Góry (10,8). Znacznie słabiej wypadł Gorzów Wielkopolski (6,3). Zatem dostępność cenowa mieszkań jest ważnym, ale nie jedynym wyznacznikiem popytu - wyjaśnia Andrzej Prajsnar, ekspert portalu RynekPierwotny.pl.
Polecany artykuł: