W marcu 2020 r. do rejestru Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej (CEiDG) złożono łącznie 58,7 tys. wniosków dotyczących zawieszenia prowadzenia biznesu i jego likwidacji. Spośród nich aż 80 proc., czyli 47 tys., dotyczyło zawieszenia. To blisko o 30 tysięcy więcej, niż w analogicznym okresie 2019 roku. Z kolei pierwsze pięć dni kwietnia przyniosło 7,4 tys. wniosków o zawieszenie działalności i 1,2 tys. wniosków w sprawie jej zamknięcia.
SPRAWDŹ TAKŻE: Darowizny bez VAT - apeluje Polska Izba Handlu
Biznes w zapaści
Mimo poprawiającej się sytuacji ekonomicznej liczba upadłości firm w Polsce rośnie. Rekordowy pod tym względem był rok 2002, kiedy 1 860 firm ogłosiło upadłość. Następnie liczba ta spadała. Zapewne aż do teraz, a to z powoduje szalejącej na całym świecie pandemii koronawirusa. Prawie 90 proc. firm w Polsce odczuwa spadek przychodów w reakcji na społeczną kwarantannę i zmiany zachowania klientów, a dla ponad jednej trzeciej spadek przychodów jest bardzo gwałtowny i przekracza 50 proc. Jak czytamy na marketnews24.pl, "historyczny roczny rekord (bankructw - red.) zostanie szybko pobity, ponieważ nie zawieszono przepisów prawa upadłościowego".
- Już ponad 50 tys. mniejszych firm zamknęło swą działalność gospodarczą, sytuacja jest bardzo trudna, a będzie jeszcze gorzej – mówi w rozmowie z marketnews24.pl Grzegorz Baran z kancelarii Baran&Pluta. – Obawiam się, że w tym roku upadłość ogłosi kilkadziesiąt tysięcy firm, a z końcem kwietnia poznamy skalę tego problemu, zwłaszcza że przepisy ustawy upadłościowej nie zostały zawieszone.
Dziś prawo nakazuje, by upadłość ogłosić szybko - w terminie 30 dni od wystąpienia podstawy, by ją ogłosić - np. niewypłacalności. Podstawowym kryterium przy ogłaszaniu upadłości jest nadal trzymiesięczna zwłoka w płatnościach, a wówczas pozostaje 30 dni na zgłoszenie w sądzie wniosku właśnie o upadłość.
- I nie jest tu przesądzająca kwota zaległości, bo wystarczy jedna taka niezapłacona faktura i zaczyna się problem – wyjaśnia mec. G.Baran.
Jak informują eksperci, sytuacja jest szczególnie trudna dla zarządów spółek prawa handlowego oraz prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą. W obu przypadkach, jeśli nie złożą wniosku o upadłość, to odpowiedzialność mogą ponosić z własnego, prywatnego majątku. Tarcza antykryzysowa tylko ogranicza odpowiedzialność karną członków zarządów.
- Nie należy jednak panikować po przeczytaniu wielu bardzo sprzecznych informacji w internecie, zwłaszcza że firmy, które są jednoosobową działalnością gospodarczą nie prowadzą pełnej rachunkowości (prowadzą jedynie książki przychodów i rozchodów), co nie wystarcza do przygotowania wniosku o upadłość, bo potrzebne jest sporządzenie bilansu takiej działalności czy spółki, a trudno to przygotować bez pomocy doradców restrukturyzacyjnych – komentuje Grzegorz Baran z Baran&Pluta.
ZOBACZ TEŻ: Kryzys gospodarczy nadciąga, ale są firmy, które wciąż zatrudniają nowych pracowników
Czytaj “Super Express” bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie “Super Express” KLIKNIJ tutaj
Źródło: MarketNews24