W ciągu kilku tygodni ukaże się rozporządzenie Rady Ministrów dotyczące redukcji zatrudnienia, które dotknie wielu urzędników. Nie ma szans, aby rząd zrezygnował z tych planów – informuje „Dziennik Gazeta Prawna”. Rozwiązania te znalazły się w projekcie ustawy o szczególnych instrumentach wsparcia w związku z rozprzestrzenianiem się wirusa SARS-CoV-2 (tzw. tarczy 2.0). O co dokładnie chodzi?
ZOBACZ TAKŻE: 500 mld euro na ratowanie gospodarek. Unia Europejska doszła do porozumienia
Na podstawie nowych regulacji pracę może stracić wielu pracowników urzędów. Rząd zrezygnował z określania dla wszystkich urzędów limitów zwolnień, będą one ustalane indywidualnie dla poszczególnych instytucji. Redukcjami etatów mają zostać objęci nie tylko członkowie korpusu służby cywilnej, ale i pozostali pracownicy zatrudnieni na podstawie przepisów o pracownikach urzędów państwowych, a także kodeksu pracy. W praktyce oznacza to, że posady mogą stracić urzędnicy różnych szczebli administracyjnej hierarchii, ale także m.in., kierowcy, dozorcy, pracownicy działów technicznych, sprzątaczki.
Pracę mają też tracić urzędnicy mianowani. Wśród nich są absolwenci Krajowej Szkoły Administracji Publicznej, a także pozostali pracownicy, którzy przez zdanie trudnego egzaminu i znalezienie się w ograniczonym limicie dla najlepszych otrzymali taki tytuł.
SPRAWDŹ KONIECZNIE: Maseczki ochronne od projektanta
Zaproponowane regulacje zakładają, że w przypadku urzędników nie będą mieć zastosowania przepisy o zwolnieniach grupowych. Jest jednak grupa, która o pracę nie musi się martwić. Okazuje się, że o posady nie muszą obawiać się szefowie urzędów i dyrektorzy generalni. Ich ewentualne zwolnienia nie dotyczą. Kiedy może dojść do redukcji etatów w administracji państwowej? Urzędy mogą rozpocząć ten proces przed wakacjami.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj