Budżet państwa zagrożony?
Alarm w finansach publicznych! Deficyt sektora rządowego i samorządowego w Polsce wystrzelił w górę, osiągając poziom nienotowany od czasów pandemii Covid-19. Jak podaje "Puls Biznesu" w 2024 roku wyniósł on aż 6,6 proc. PKB, co stanowi znaczący wzrost w porównaniu do 5,3% PKB w roku 2023. Co gorsza, wynik ten jest znacznie wyższy od szacunków Ministerstwa Finansów, które prognozowało deficyt na poziomie 5,7% PKB. Ostatni raz tak wysoki deficyt odnotowano w 2020 roku (6,9% PKB).
Przyczyny tego stanu rzeczy są złożone. Minister Finansów w rządzie Donalda Tuska, Andrzej Domański, tłumaczy to przyspieszeniem wydatków na obronność, niższą od oczekiwań konsumpcją oraz wydatkami związanymi z powodzią. Jednak nie można pominąć faktu, że rząd uruchomił również szereg nowych programów socjalnych, które znacząco obciążyły budżet. Wśród nich należy wymienić podwyższenie świadczenia 500 plus do 800 plus, co znacząco zwiększyło koszty wsparcia dla rodzin. Ponadto, budżet w 2024 roku obciążyły podwyżki w sferze budżetowej i dla nauczycieli, a także waloryzacja emerytur i rent o 12,2 proc.
Plan ratowania kasy państwa
W związku z rosnącym deficytem, Polska została objęta unijną procedurą nadmiernego deficytu i zobowiązana do jego ograniczenia do poziomu 3% PKB. Ekonomiści Pekao SA, których wypowiedzi przytacza "Puls Biznesu" kwestionują realność rządowego planu, który zakładał spadek deficytu do 5,5% PKB w tym roku i 2,9% PKB w 2028 roku. Ich zdaniem, osiągnięcie tych celów będzie niezwykle trudne.
Rząd liczy na pomoc tzw. klauzuli wyjścia, zapowiedzianej przez Ursulę von der Leyen, która wyłącza z obliczeń deficytu wydatki na obronność do 1,5% PKB ponad poziom z 2022 roku. Mimo to, Polska prawdopodobnie nadal będzie objęta procedurą nadmiernego deficytu. Czy rząd zdoła opanować sytuację i ustabilizować finanse publiczne? To pytanie pozostaje otwarte.
