Senior zrozumiał, że został zmanipulowany
Starszy mężczyzna przyszedł do placówki Poczty Polskiej z zamiarem wpłacenia pokaźnej kwoty na konto, które – jak twierdził – należy do „hiszpańskiej firmy windykacyjnej”. Szybko okazało się, że coś jest nie tak. Senior był wyraźnie zdenerwowany, a na pytania zadawane przez pracowników poczty odpowiadał chaotycznie.
- Nie mogłam pozostać obojętna, widząc jego niepewność i stres. Zadawałam pytania, aż zorientowałam się, że coś tu nie gra – mówi Małgorzata Kusal, zajmująca się obsługą klienta w UP Sandomierz 1.
Jak się okazało, mężczyzna nie znał osoby, na której konto miał dokonać przelewu, a całe dane do transakcji miał spisane na kartce oraz w telefonie. Podczas wizyty w placówce co chwilę dzwonił jego telefon, a rozmówca nalegał, by przelew został natychmiast zrealizowany.
Dzięki determinacji pani Małgorzaty senior został poproszony o rozmowę z naczelniczką placówki.
- Naszym celem było, by klient mógł w spokoju przeanalizować sytuację. To, co mówił, wskazywało, że to klasyczna próba oszustwa, więc natychmiast skontaktowaliśmy się z policją – wyjaśnia Elżbieta Wompel, naczelnik UP Sandomierz 1.
Ostatecznie senior zrozumiał, że został zmanipulowany. Po rozmowie z pracownikami i przy wsparciu policji, mężczyzna zrezygnował z przelewu.
Polecany artykuł: