Pod sklepem z dopalaczami w Pabianicach zaczęli gromadzić się wierni. W czwartek odwiedziła ich ekipa telewizyjna TVN24. Jak podaje stacja, liderem grupy jest ksiądz Michał Misiak. Duchowny powiedział w rozmowie z telewizją, że „niektórzy na sam ich widok się wycofują". Trzeba przyznać, że widok ten jest niecodzienny, ponieważ wierni nie tylko stoją pod sklepem, ale także śpiewają pieśni religijne i wspólnie się modlą.
Okazuje się, że ten rodzaj broni jest dużo bardziej skuteczny niż wyposażenie policji. Chociaż funkcjonariusze wiedzą, gdzie odbywa się handel, nie mogą nic zrobić sprzedawcom bez twardych dowodów. Najpierw trzeba zbadać skład środków psychoaktywnych, a konkretny produkt musi trafić na listę substancji kontrolowanych jako substancja stanowiąca zagrożenie dla człowieka. Bez dopełnienia tych formalności nie można również zakazać sprzedaży konkretnego typu dopalacza.
Walka w Pabianicach toczy się nie tylko o przyszłe, ale również – obecne życie. W zeszłym roku w samej Polsce odnotowano 24 zgony, które prawdopodobnie były spowodowane przez dopalacze. Niewykluczone, że substancje zostały zakupione pod znanymi policji adresami.
Przeczytaj również: NIK bierze się za dopalacze
Z danych Łódzkiego Urzędu Wojewódzkiego wynika, że to właśnie w tej części Polski ma miejsce najwięcej zatruć z powodu zażycia dopalaczy. Chociaż w samym Łódzkiem nie zgłoszono jeszcze wypadków śmiertelnych, to wzrosła liczba zatruć osób w wieku od 25 do 30 lat.
Do końca kwietnia br. Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Łodzi przeprowadziła ponad 30 kontroli. W wyniku tych działań wykryto 830 opakowań podejrzanych produktów.
W zeszłym roku Sanepid nałożył łącznie 5 mln kary na podmioty, u których znaleziono substancje psychoaktywne. Jednak ściągalność takich kart jest bardzo niska. Z ich tytułu do budżetu wpłynęło zaledwie 320 tys. złotych.
Ksiądz Michał Misiak modli się wraz z wiernymi w intencji potencjalnych ofiar dopalaczy. Grupa prosi Boga, aby delikwent, który zmierza do sklepu, nie brał środków psychoaktywnych, ale rozwijał swoje pasje i był dobrym człowiekiem.
Źródła: tvn24.pl, lodzkie.eu