Andrzej Zarajczyk, prezes Ursusa nie kryje zaskoczenia tą decyzją. Przypomina, że w sądzie przedstawiono analizy wskazujące, że restrukturyzacja byłaby lepszym rozwiązaniem dla wszystkich stron. Tego samego zdania był także tymczasowy nadzorca sądowy, który przez kilka miesięcy badał sytuację spółki. Co więc będzie dalej z polskim przedsiębiorstwem?
Sanacja lepsza dla spółki i wierzycieli
Władze spółki zleciły firmie doradczej Zimmerman Filipiak Restrukturyzacja zbadanie, czy zasadne byłoby przeprowadzenie postępowania sanacyjnego. Eksperci przeanalizowali dokumenty i doszli do wniosku, że stan firmy i obecna sytuacja w branży daje szanse, by restrukturyzacja Ursusa się udała. I będzie korzystniejsza dla wierzycieli – czytamy w Pulsie Biznesu.
Bartosz Sierakowski, wiceprezes firmy Zimmerman Filipiak Restrukturyzacja, wyjaśnia, że w przypadku upadłości roszczenia wierzycieli, którzy nie są zabezpieczeni, zostałyby spłacone w bardzo niewielkim stopniu. Natomiast sanacja i wznowienie produkcji mogą znacząco podnieść liczbę spłaconych długów. Argumenty wytacza także prezes Ursusa. - W przeciwieństwie do upadłości restrukturyzacja nie jest związana z zawieszeniem giełdowych notowań spółki. To oczywista korzyść dla akcjonariuszy – tłumaczy Andrzej Zarajczyk. Ponadto firma zaoferowała wierzycielom możliwośc zamiany należności na akcje lub obligacje.
ZOBACZ: Nawet do 27 000 zł dopłaty do nowego auta
Na ratunek tajemniczy akcjonariusz
Wedle zleconych przez Ursus analiz, koszty postępowania likwidacyjnego przekroczą 12 mln zł. Syndyk już wystąpił do banków będących wierzycielami spółki o wypłacenie zaliczki na ich poczet. Andrzej Zarajczyk podkreśla, że w przypadku sanacji obyłoby się bez takich kosztów. Liczy także na dalszą współpracę z BLF Corporation, koreańskim partnerem, z którym Ursus pracuje przy konstrukcji elektrycznego samochodu dostawczego. Ten mógłby już zostać zaprezentowany jesienią.
Jeśli uda się doprowadzić do restrukturyzacji, spółka zyska także nowego akcjonariusza. - To będzie inwestor, nie mogę jeszcze ujawnić jego nazwy, który już zadeklarował, że chce objąć nasze papiery z nowej emisji i stac się 20-procentowym akcjonariuszem Ursusa. W ten sposób z emicji, która nie będzie wymagała przyggotowania prospektu emisyjnego, otrzymalibyśmy ponad 12 mln zł – twierdzi prezes spółki.