Zakłócona równowaga
Spowolnienie gospodarcze na świecie wcześniej czy później przekłada się na działalność polskich firm i może im zagrażać. Szczególnie niebezpieczna jest inflacja (pożeracz zysków), w tym ta wywoływana przez wzrost cen na zagranicznych rynkach. Choć inflacja jest procesem i zjawiskiem nieodłącznie związanym z rozwojem gospodarczym, musi być jednak utrzymywana w pewnych granicach. Równowaga w gospodarce światowej jest zachowana, gdy dzięki mechanizmom rynkowym podaż, czyli ilość towarów, jest dostosowana do popytu, czyli zapotrzebowania na nie. Wówczas ceny są względnie stabilne. Świat jednak szybko się rozwija, więc popyt stale rośnie. Jeśli równowaga na międzynarodowych rynkach towarowych zostaje naruszona poprzez np. stosunkowo szybki wzrost zapotrzebowania na surowce lub oczekiwania, że ceny surowców będą szybko rosły, dochodzi do gwałtownej galopady cen. A zawirowania w światowej gospodarce, wbrew pozorom, wcale nie są obojętne dla kondycji polskich firm. Nawet tych, które nie sprzedają swoich wyrobów za granicę ani ich nie importują.
System naczyń połączonych
To światowe giełdy dyktują ceny surowców, które potem przekładają się na handel hurtowy i ostatecznie detaliczny. I nawet jeśli rodzima firma sama bezpośrednio nie kupuje materiałów potrzebnych do produkcji, których ceny silnie zależą od cen na rynkach światowych, to i tak prędzej czy później dotknie ją wzrost cen i doprowadzi do wzrostu kosztów wytwarzania. Na sytuację gospodarczą szczególnie znaczący wpływ ma poziom cen i dostępność ropy naftowej. Gdy cena tego surowca pójdzie w górę, zdrożeć może bardzo wiele innych towarów i usług. Od ceny ropy zależą bowiem ceny innych nośników energii (np. gazu), a drogie paliwo oznacza wyższe koszty transportu.
Również wzrost cen światowych innych surowców, np. zboża, może być zagrożeniem dla polskich przedsiębiorców. Ma on wpływ na ceny pasz, wzrost kosztów hodowli, a te pociągają za sobą wzrost cen mięsa i wędlin. Za podwyżkami mogą nie nadążać zarobki Polaków, którzy w takiej sytuacji mogą zdecydować, by kupować mniej. A to oznacza straty nie tylko dla producentów tych wyrobów, ale też innych przedsiębiorców z nimi powiązanych. Jak widać, to, co się dzieje na zagranicznych giełdach towarowych, ma duży wpływ na kondycję nawet małych firm na drugim końcu świata.
Tnij koszty
Wzrost cen na świecie może prowadzić do wzrostu inflacji w poszczególnych krajach, w tym w Polsce. Niepewność co do tego, o ile wzrośnie inflacja w efekcie nieoczekiwanych zmian cen na rynkach światowych, może utrudniać przedsiębiorcom planowanie swojej działalności. Trudno im określić przyszłe ceny materiałów do produkcji, jak i własnych wyrobów. Tak było np. z wykonawcami autostrad, którzy nie spodziewali się takiej podwyżki cen materiałów budowlanych. Firmy wpadły w pułapkę - zrealizowanie inwestycji oznaczało straty, a może nawet bankructwo. A niewywiązanie się z umowy to konieczność zapłacenia kar umownych.
Firmy mogą sobie radzić z inflacją, zwiększając dochody, czyli sprzedaż, albo tnąc koszty. W czasach kryzysu najczęściej wykorzystywana jest druga ewentualność. Koszty tnie się na różne sposoby, ale przedsiębiorcy najczęściej wstrzymują się z zatrudnieniem lub nawet zwalniają część pracowników. Dodatkowo, zagrożone firmy starają się nie gromadzić dużych zapasów, by zmniejszyć zamrożoną w nich gotówkę, a tym samym zwiększyć płynność finansową. Inną konsekwencją rosnących kosztów może być wstrzymanie inwestycji. Jeśli przedsiębiorcy muszą już inwestować, wykorzystują własne oszczędności i próbują sobie radzić na rynku - konkurując nie ceną, lecz jakością.
Postaw na przetrwanie
Gdy ceny na światowych rynkach idą w górę, firmy, które nie mają wystarczająco dobrej sytuacji finansowej, przede wszystkim chcą się utrzymać na rynku. Stawiają na przetrwanie, zaciskając pasa. Wiedzą, że w trudnych czasach nie można wydawać więcej, niż się zarabia, a przewidując przyszłe zyski, trzeba zachować ostrożność. Jak ognia unikają więc nowych zobowiązań finansowych, nie zaciągają pożyczek i kredytów, bo trudno przewidzieć, czy raty nie okażą się zbyt wysokie i nie zagrożą ich płynności finansowej. Gdy barierą sprzedaży są zbyt wysokie ceny oferowanych produktów, w grę mogą wchodzić obniżki. Jednak właściciel firmy musi to sobie dobrze przekalkulować, by rosnące ceny surowców nie wpędziły go w pułapkę i koszty produkcji nie okazały się wyższe niż cena uzyskana ze sprzedaży. Niektórzy przedsiębiorcy (zwłaszcza z branży spożywczej i kosmetycznej) stosują prosty zabieg - zmniejszają opakowania przy tej samej lub nawet nieco obniżonej cenie.
Trzeba jednak pamiętać, że taka strategia może zniechęcić do danej firmy część jej klientów.
Możesz zawiesić
Przedsiębiorca, który jest przekonany, że jego biznes w najbliższym czasie będzie nieopłacalny, może się zdecydować na zawieszenie działalności. Musi jednak pamiętać, że zgodnie z przepisami, przerwa to najwyżej dwa lata. Jednak przez ten czas może złapać oddech, opracować nową strategię, obniżyć koszty czy znaleźć nowe rynki zbytu. Dobrym rozwiązaniem bywa zmiana profilu działalności, jednak wiąże się to z wieloma formalnościami, dużymi kosztami i wysokim ryzykiem. Dlatego taką decyzję należy bardzo dokładnie przeanalizować.
Przedsiębiorca, który obawia się o los swojej firmy, powinien też spróbować renegocjacji kontraktów. Warto im się dokładnie przyjrzeć, zwracając uwagę na najdrobniejsze szczegóły. Czasami w ten sposób można sporo zaoszczędzić i jednocześnie zwiększyć rentowność swego biznesu. Innym wyjściem z trudnej sytuacji jest wyprzedaż części firmy i obniżenie dzięki temu kosztów stałych; natomiast zmiennych - poprzez ograniczenie produkcji. Zawsze warto bacznie obserwować rozwój wydarzeń na świecie oraz to, co się dzieje w branży, w której firma działa, zarówno na rynku krajowym, jak i rynkach zagranicznych. Dzięki temu łatwiej będzie zoptymalizować swoją ofertę i treść zawieranych umów tak, by dopasować się do aktualnych wymagań rynku.
Więcej o ekonomii na stronie www.nbp.pl
Dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek - główna ekonomistka Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan: Warto elastycznie dostosowywać się do zmieniającej się sytuacji w gospodarce
Obecnie firmy znacznie szybciej dostosowują się do słabszej koniunktury gospodarczej niż 3-4 lata temu. Wiedza, doświadczenie, które zdobyły w latach 2008-2009 przekłada się na ich bardziej skuteczne działania dzisiaj. Z doświadczeń przedsiębiorstwa wyciągnęły wnioski. Nauczyły się zarządzać ryzykiem, skróciły rotację zapasów, ograniczając wielkość zamrożonej w nich gotówki, zwiększając w ten sposób płynność finansową, a także zmniejszając koszty. Są również bardzo ostrożne w pozyskiwaniu finansowania na działalność, co w okresie słabszej koniunktury może być wartością. Ich modele biznesowe zawierają możliwość znacznie bardziej elastycznego dostosowywania się do zmieniającej się sytuacji w gospodarce. Według badań ankietowych ciągle wśród małych i średnich przedsiębiorstw dominują firmy, których celem strategicznym jest przetrwanie. Ale mimo osłabienia gospodarczego prawie 25 proc. dąży do wzrostu sprzedaży, a prawie 11 proc. do wzrostu udziału w rynku. Wskazuje to na zdolność firm tego sektora do dostrzegania szans i umiejętność ich wykorzystywania. Wcześniej wiele przedsiębiorstw budowało swoją pozycję konkurencyjną na cenie. Obecnie, mimo spowolnienia gospodarczego i zmiany struktury popytu na produkty o niższej cenie, starają się konkurować jakością w przekonaniu, że może być ona kluczem do sukcesu. Przedsiębiorcy mówią, że osłabienie bywa szansą na rozwój - pod warunkiem że tej szansy się poszukuje i że chce i umie się ją wykorzystać.