To chyba pierwszy przypadek w nad polskim Bałtykiem walki z parawanami. Zdaniem gospodarza Darłowa na gęsto porozstawiane parawany narzekają m.in. ratownicy, którzy chcąc interweniować w wodzie, muszą przeciskać się jak przez zasieki. Na plażowe zagrody narzeka również część turystów.
Zobacz również: Polskie kurorty nad Bałtykiem [ILE KOSZTUJĄ NOCLEGI, GALERIA]
Dyskusja na ten temat rozpoczęła się od niewinnego wpisu burmistrza Arkadiusza Klimowicza, który na swoim koncie na Facebooku zamieścił dwa zdjęcia lokalnej plaży z poniższym opisem.
- Darłówko. Plaża wschodnia. Szeroka, miejsca starcza dla wszystkich. Ale... Na tą plażę przychodzą przede wszystkim rodziny z dziećmi, które uwielbiają się bawić w płytkiej, cieplejszej wodzie laguny. Żeby mieć maluchy na oku trzeba stać. Widok na morze z kocyka zasłonięty, Słyszałem opinie aby wprowadzić na plaży wschodniej całkowity zakaz używania parawanów, które utrudniają innym plażowiczom korzystanie z plaży i powodują sztuczny "tłok". Co Państwo na to? Jaka jest Państwa opinia? - pyta retorycznie Klimowicz.
- To chyba taka tradycja. Z tego słyną wszystkie widokówki, plaże polskie. Tak po prostu się przyjęło i tak chyba jest. Jesteśmy za parawanem - mówi w "Radiu Szczecin" turystka, która do Darłowa przyjechała z Łodzi.
Burmistrz chciałby wzorem Hiszpanii wlepiać mandaty za ich rozstawianie. Na półwyspie Iberyjskim złamanie takiego przepisu kosztuje turystów 150 euro, czyli ponad 600 zł.
Czytaj także: Gigantyczne złoża bursztynu pod mierzeją wiślaną? Rząd ma tajne dane
Władze Darłowa mają świadomość, że wielu Polaków nie wyobraża sobie wyjścia na plażę bez parawanów - choćby z powodu wiatru, i dlatego rozważają podzielenie jej na strefę z parawanami i bez nich. Część wschodnia plaży w Darłowie byłaby wolna od parawanów, a zachodnia pozostałaby bez zmian.
Kontrowersyjny pomysł burmistrza musi jeszcze zatwierdzić tamtejsza Rada Miasta. Jeśli radnym przypadnie do gustu, ograniczenia zaczną obowiązywać od przyszłego sezonu.