Marek Budzisz w „Expressie Wieczornym” krytykuje wyścig Nawrockiego i Tuska za niechęć do Ukraińców

- Polska powinna przemyśleć swoją politykę wobec Ukrainy. Dzisiaj wydaje mi się, że Polska nie ma żadnej strategicznej wizji i dominuje tu logika wewnętrznego sporu. Decyzje związane z Ukrainą podejmowane są i w złym czasie, i w złej formie- twierdzi ekspert Marek Budzisz w rozmowie z Hubertem Biskupskim w programie "Wieczorny Express".

Kadr

i

Autor: Super Express
Super Biznes SE Google News

Polityka antyukraińska szkodzi Polsce

„Super Express”: - Jaką rolę odgrywa Polska, jeżeli jeszcze odgrywa, w rozmowach dotyczących zawarcia pokoju w Ukrainie? Spór pomiędzy obecnie rządzącą koalicją, a Pałacem Prezydenckim doprowadził do tego, że żaden z przedstawicieli Polski nie uczestniczył w rozmowie w Waszyngtonie. Czy to jest niepokojące?

Marek Budzisz: - Polska powinna przemyśleć swoją politykę wobec Ukrainy. Dzisiaj wydaje mi się, że Polska nie ma żadnej strategicznej wizji i dominuje tu logika wewnętrznego sporu. Decyzje związane z Ukrainą podejmowane są i w złym czasie, i w złej formie. Mam na myśli poniedziałkowe weto prezydenta Nawrockiego. Uważam jego zgłoszenie za poważny błąd, będący uleganiem populistycznej antyukraińskiej narracji, która jest w Polsce obecna. Ulegają jej zarówno przedstawiciele prawicy, jak i też przedstawiciele obecnego rządu. To dość niepokojące, tym bardziej, że to oznacza, iż mamy zdominowanie naszej polityki zagranicznej nie przez kwestie strategiczne, kluczowe dla bezpieczeństwa Polski, ale wewnętrznego sporu politycznego, który warto byłoby w związku z zagrożeniami, które się rysują i są dość czytelne, zażegnać. Tymczasem uleganie antyukraińskiemu populizmu jest sprzeczne z interesem Rzeczypospolitej. Zwróćmy uwagę na coś jeszcze.

- To znaczy?

- Na timing różnych działań. W poniedziałek niemiecki minister finansów w Kijowie ogłasza 9 mld euro pomoc dla Ukrainy, a tego samego dnia prezydent Nawrocki składa weto do ustawy, która gwarantuje prawo pobytu i pomoc socjalną dla ukraińskich pracowników i ich rodzin w Polsce. Już nawet nie mówię, że szkodzi to interesom polskiej gospodarki, ale koincydencja tych dwóch polityk – polskiej obliczonej na wewnętrzne audytorium i niemieckiej, która ma charakter strategiczny i długofalowy – jest uderzająca. Tu przegrywamy. Pamiętajmy też, że to, co określa się mianem soft power, to nie jest coś, co jest nam dane raz na zawsze.

- Jakie to ma znaczenie?

- Popularność Polski na Ukrainie, którą notowaliśmy od roku 2022, to nie jest coś, co przetrwa wszystkie wichry polskiej polityki. Musimy myśleć o tym, jak budować rozmaitego rodzaju płaszczyzny współpracy. Tymczasem przynajmniej w ostatnich kilkunastu miesiącach idziemy w bardzo złym kierunku. W wyniku braku strategii politycznej, braku myślenia o przyszłości i podporządkowania naszej polityki zagranicznej kwestiom wewnętrznym, możemy pogorszyć naszą sytuację.

- W kwestii weta prezydenta na najmocniej wybrzmiał wątek 800 plus dla Ukraińców. Czy nie zdziwiło pana to, że pan prezydent połączył ograniczenia wsparcia dla Ukraińców przebywających w Polsce, z polityką historyczną? Wrzucając bowiem do tego worka zapis o zakazie propagowania symboli banderowskich i zrównania ich z symbolami nazistowskimi i komunistycznymi.

- To jest właśnie podporządkowanie polityki zagranicznej kwestiom wewnętrznym i pewnemu populizmowi w polityce wewnętrznej. Te działania, w moim odczuciu, mają na celu przede wszystkim zaspokojenie oczekiwań pewnej części polskiej opinii publicznej, ale trudno działania prezydenta Nawrockiego akceptować. Uważam, że to jest poważny błąd. To jest również coś, co może per saldo zaszkodzić polskiej gospodarce. W niektórych jej segmentach, na przykład w budownictwie, udział pracowników ukraińskich jest znaczący. I tu nie chodzi o to, czy oni utracą swoje uprawnienia czy nie.

- A o co?

- Chodzi o pewien klimat i narrację, która jest w Polsce już wyczuwalna i zaczyna się się zmieniać na niekorzyść, jeśli chodzi o naszych partnerów z Ukrainy. To mi mówiło na przykład wielu przedsiębiorców ukraińskich, w tym takich, którzy chcą na terenie Rzeczpospolitej produkować broń. Ich pracownicy zaczynają czuć, że są coraz mniej akceptowalni. Tymczasem ukraińskie firmy produkujące broń są kuszone przez naszych sojuszników. Trudno nawet wymienić kraje, które nie chcą korzystać z doświadczeń ukraińskich w sferze obronności. A mu staramy się pozbyć naszych atutów i możliwości wynikających z położenia, zaczynając uprawiać politykę antyukraińską. I to z jakiego powodu? Bo to jest istotne.

- A więc z jakiego?

- Z powodu wewnętrznego sporu politycznego. Obóz prezydencki uważa, że w ten sposób zapewne jest w stanie przyciągnąć do siebie część opinii publicznej i obalić w konsekwencji rząd Donalda Tuska. A z kolei rząd Donalda Tuska zaostrza politykę wobec Ukrainy, bo też widzi, jakie są nastroje, jakie są badania opinii publicznej. To nie jest przywództwo państwowe, którego należałoby oczekiwać w trudnych czasach. To jest po prostu uleganie nastrojom i to bardzo niewielkiej części Polaków. To jest zaprzeczenie polityki przywództwa i polityki kierowania nawą państwową w trudnych czasach, kiedy trzeba nieraz podejmować decyzje mniej popularne, trudniejsze, ale strategicznie ważne.

Rozmawiał Hubert Biskupski

Wieczorny Express - Budzisz, Luboński, Machulski | 2025 08 26
QUIZ PRL. Politycy, aparatczycy i opozycjoniści: Czy pamiętasz te twarze z czasów PRL-u?
Pytanie 1 z 15
Kto był I sekretarzem KC PZPR w latach 1970-1980?
QUIZ PRL. Politycy, aparatczycy i opozycjoniści: Czy pamiętasz te twarze z czasów PRL-u?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki