„Jest 5 lat na to, by rozstrzygnąć tę sprawę, ewentualnie zaprojektować nową siedzibę urzędu i ruszyć z budową. Mamy kilka działek w Katowicach, które należą do samorządu województwa, np. w sąsiedztwie Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego. Są też zdegradowane tereny, którym można dać drugie życie. Wiem, że np. WFOŚ szuka nowej siedziby. Moglibyśmy skoncentrować pod jednym dachem nie tylko urząd marszałkowski, ale i wiele wojewódzkich instytucji” – czytamy w „Dzienniku Zachodnim” w rozmowie z Marcinem Zasadą. Marszałek Chełstowski (38 l.) podkreśla, że teraz UMWŚ ma jeden własny budynek (dawna centrala wojewódzka związków zawodowych w czasach PRL) i cztery, które wynajmuje, co rocznie kosztuje urząd 8 mln zł.
Jeszcze rok temu poprzedni zarząd województwa poważnie planował kupić budynek po KW PZPR, w którym teraz jest Wydział Filologii Polskiej Uniwersytetu Śląskiego. Miało to kosztować ponad 16 mln. Obecna władza (PiS) nie jest zainteresowana tą koncepcją, bo trzeba byłoby jeszcze dołożyć nawet 30 mln zł, by gmach przystosować do potrzeb biurowych. Na razie nie wiadomo, ile kosztowałaby nowa siedziba. Wiadomo, że działki, o których wspominał marszałek są zlokalizowane poza centrum Katowic. W nieodległej Dąbrowie Górniczej kilkanaście lat temu wybudowano nowy magistrat za 70 mln. Budynek dla UMWŚ musiałby być większy, a i ceny teraz są nie takie, jakie były na początku XXI w.